Antywojenna książka Sapkowskiego
Sapkowskiemu udało się po raz kolejny zaskoczyć czytelnika i pokazać zupełnie nieznane oblicze swojego pisarstwa. Jego najnowsza powieść, zatytułowana „Żmija” ukazała się nakładem wydawnictwa SuperNowa.
Ponad trzy lata przyszło czekać miłośnikom twórczości Andrzeja Sapkowskiego na najnowszą powieść najbardziej poczytnego twórcy polskiej fantastyki. Ale było warto. Sapkowskiemu udało się bowiem po raz kolejny zaskoczyć czytelnika i pokazać zupełnie nieznane oblicze swojego pisarstwa. Jego najnowsza powieść, zatytułowana „Żmija” ukazała się nakładem wydawnictwa SuperNowa.
Za sprawą pięciotomowej sagi o wiedźminie Geralcie Sapkowski został – zasłużenie – okrzyknięty mistrzem polskiej fantasy. Blisko 2 miliony sprzedanych książek w kraju, do tego tłumaczenia na kilkanaście języków – taką popularnością nie cieszył się żaden z współczesnych polskich pisarzy. Sławę Sapkowskiego – mistrza fantasy – ugruntowała trylogia husycka, której ostatni tom „Lux perpetua” ukazał się w 2006 roku. Mogłoby się wydawać, że – wzorem wielu pisarzy zza oceanu czy Wielkiej Brytanii – Sapkowski będzie mógł spokojnie odcinać kupony od zdobytej popularności i tworzyć kolejne średniowieczno- fantastyczne freski, zachwycając pokaźne grono miłośników fantasy. Tego typu postawa jest jednak szczęśliwie daleka Sapkowskiemu, który już w trylogii husyckiej pokazał, że fantastyka może być literaturą wymagającą, dedykowaną czytelnikowi dojrzałemu, dysponującemu sporą wiedzą i oczytaniem.
Najnowsza powieść – „Żmija” – jest jeszcze większym zaskoczeniem - recenzuje autor SalonuKulturalnego.pl. Mamy bowiem do czynienia z literaturą zdecydowanie bardziej realistyczną niż fantastyczną, momentami ocierającą się nawet o paradokument.
Akcja „Żmii” toczy się pod koniec sowieckiej interwencji w Afganistanie. Chorąży Paweł Lewart wraz z grupą rekrutów dociera do umocnionego posterunku, pilnującego drogi z Kabulu do Asadabademu. Czeka go nie tylko walka z wrogiem, własnymi słabościami, ale także czymś nadnaturalnym, czymś, co od stuleci czeka na wojowników próbujących zdobyć Afganistan. Uosobieniem tej tajemniczej mocy jest tytułowa żmija – demon z pradawnych czasów…
Mimo tej ewidentnie fantastycznej osi fabularnej „Żmija” jest książką jak najbardziej realistyczną. Andrzej Sapkowski z benedyktyńską dokładnością odtworzył realia życia w armii sowieckiej okupującej Afganistan, sobie tylko znanymi sposobami docierając do unikalnych materiałów źródłowych. Dzięki temu powstała bliska dokumentowi panorama, pokazująca specyfikę Afganistanu, tło sowieckiej okupacji i degrengoladę Armii Czerwonej u progu wielkiej klęski i upadku Związku Radzieckiego. Realizm w „Żmii” dominuje nad fantastyką do tego stopnia, że momentami zastanawiamy się, czy przeżycia chorążego Lewarta to rzeczywiście spotkanie z siłami nadnaturalnymi, czy heroinowa wizja lub efekt stresu pourazowego.
Bez wątpienia „Żmija” jest książką antywojenną, pokazującą traumę jednostki i zbiorowości, którą nieuchronnie powoduje każdy konflikt. Bezsens wojennej przemocy jest tym bardziej przerażający, że przemoc zaczyna być swego rodzaju wirusem, zarażającym wszystkich – to dokładnie pokazuje Andrzej Sapkowski. Wybór Afganistanu jest oczywiście również nieprzypadkowy – to chyba jedyny kraj na świecie tak doświadczony przez wojny i kolejne okupacje, trwające od czasów Aleksandra Macedońskiego aż do dziś. A szczególnie wymowny powinien być dla nas jeszcze jeden, dość mocno zaakcentowany przez Sapkowskiego, fakt – przez te wszystkie stulecia nikomu nie udało się ostatecznie pokonać Afgańczyków…
Nadesłał:
puella
|