Czy tłumacz medyczny powinien być lekarzem?
Istnieją głosy za i przeciw temu, by tłumacz medyczny był z wykształcenia lekarzem. Wszystko zależy od specyfiki tłumaczenia konkretnego rodzaju. Artykuł rozpatruje cztery typowe przypadki.
By zgłębić temat i odpowiedzieć na tytułowe pytanie, zagadnienie należałoby wstępnie podzielić na tłumaczenia pisemne i ustne. Następnie przekłady pisemne należałoby podzielić na dwie podgrupy: teksty naukowe (czysto fachowe, specjalistyczne) oraz teksty popularne i popularnonaukowe, a przekłady ustne na kolejne dwie podgrupy, tj. tłumaczenia ustne konsekutywne i symultaniczne.
Z jednej strony lekarz lepiej zrozumie tematykę medyczną niż filolog, jest bardziej oczytany z terminologią branżową i raczej to jemu uda się uniknąć błędów merytorycznych. Z drugiej strony jednak to filolog ze sporym doświadczeniem w tłumaczeniu tekstów medycznych zastosuje bardziej poprawne konstrukcje gramatyczne, przystępniejszą i swobodniejszą stylistykę, trafniej wstawi znaki przestankowe oraz rodzajniki, występujące np. w takich językach jak angielski, niemiecki czy francuski. Kim zatem powinien być tłumacz medyczny?
Co do medycznych tłumaczeń ustnych lekarz zwykle lepiej sprawdzi się w roli tłumacza konsekutywnego, tj. takiego, gdy prelegent po wygłoszeniu zdania lub dwóch zatrzymuje się na chwilę, by dać czas tłumaczowi na przełożenie jego wypowiedzi. Z uwagi na znajomość branży oraz specyficznego słownictwa specjalistycznego, np. mianownictwa anatomicznego, lekarz z lekkością przełoży poprawnie taką wypowiedź. Filolog będzie szukał odpowiednich słów i nie bardzo będzie wiedział, o co tak naprawdę chodzi. Natomiast w kwestii tłumaczeń symultanicznych, tj. takich, gdy w czasie rzeczywistym trzeba przełożyć tekst prelekcji słuchaczom poprzez system nagłośnienia z kabiny dźwiękoszczelnej do słuchawek, tutaj lepiej sprawdzi się filolog, który zdobył duże doświadczenie w tłumaczeniach kabinowych, przepracowując w tych warunkach minimum 100 godzin i posiadając swoiste umiejętności dwukanałowego, jednoczasowego odbierania i przekazywania informacji. Taka podzielność uwagi jest imponująca i niesłychanie trudna do wyćwiczenia. Trzeba mieć pewne wrodzone predyspozycje! Lekarze nie są kształceni w tym kierunku, toteż nie poradzą sobie w kabinie bez praktyki, pomimo wiedzy merytorycznej. W pracy medycznego tłumacza kabinowego najlepszy okaże się filolog z pewnym przygotowaniem medycznym, np. taki, który „zarzucił" studia na wydziale lekarskim podczas 2 lub 3 roku bądź posiada wieloletnie doświadczenie zawodowe w pracy w koncernie farmaceutycznym czy firmie monitorującej badania kliniczne.
W zakresie medycznych tłumaczeń pisemnych tłumacz dokumentów historii choroby pacjenta, tj. wyników badań obrazowych, fizykalnych i laboratoryjnych, lub tłumacz publikacji naukowych, podręczników klinicznych czy tłumacz posterów na konferencje medyczne, powinien być absolwentem studiów medycznych z tytułem lekarza lub doktora nauk medycznych, gdyż warstwa merytoryczna tego typu tekstów jest zdecydowanie ważniejsza od warstwy językowej. Natomiast medyczne teksty popularne, np. list od doktora z Danii, tudzież artykuły popularnonaukowe czy teksty marketingowe promujące firmy medyczne, proste ulotki leków zdecydowanie lepiej, gdy przetłumaczy filolog, szczególnie na język obcy, gdzie przekład lekarza brzmiałby dość sztucznie pod względem językowym, a warstwa merytoryczna nie będzie stanowić bariery nie do przeskoczenia dla filologa, który ma dostęp do licznych słowników specjalistycznych w wydaniach książkowych i online.
Jakkolwiek, podsumowując, idealnie jest, gdy tłumacz medyczny, szczególnie w przypadku tłumaczenia z języka polskiego na język obcy, np. angielski, czeski, francuski czy niemiecki, posiada podwójne wykształcenie, tzn. jest zarówno medykiem, jak i absolwentem filologii obcej, gdyż tylko wówczas tak warstwa merytoryczna, jak i warstwa językowa jego dzieła translatorycznego będą harmonijnie współgrać, niosąc estetyczne brzmienie oraz oddając sens zgodny z dokumentem źródłowym. Idąc dalej - są jeszcze tłumacze medyczni, którzy ukończyli studia medyczne w krajach anglosaskich, np. Kanadzie, USA a pracują w polskim szpitalu i są z pochodzenia Polakami. Ich biegłość językowa (near native speaker bądź native speaker) oraz wiedza medyczna mogą przynieść plon pod postacią nieskazitelnie bezbłędnego i pięknie brzmiącego przekładu medycznego. Tego życzę wszystkim tłumaczom, by ich prace były tak oceniane.
Daniel Korcz,
certyfikowany tłumacz medyczny języka angielskiego