DOTĄD NIE WIDZIANE CUDA BASHOBORY
Ostatnio poruszyłem temat bardzo dziwnego jak na czasy współczesne, ale wciąż niezwykle powszechnego zjawiska wiary w absurdalne cuda. Ksiądz John Bashobora, słynny z rzekomego wskrzeszania zmarłych i uzdrawiania ludzi z najcięższych przypadłości zakończył już kilka dni temu swoją wizytę w Polsce. "Były przede wszystkim doświadczenia duchowe, po modlitwie o uzdrowienie bardziej zaufałem bogu, nic mnie już w życiu nie niepokoi" - można usłyszeć od większości uczestników rekolekcji pod hasłem Jezus Na Stadionie, które odbyły się w sobotę 6 lipca. Na spotkanie na Stadionie Narodowym w Warszawie przybyło 58 tys. osób z całej Polski, w tym blisko 500 księży.
Żadnego wskszeszenia tym razem nie widziano, brak też wyraźnych doniesień o uzdrowieniach z chorób fizycznych. Nie wygląda jednak na to, żeby ktokolwiek z obecnych na spotkaniu uznał je za przereklamowane i niewiarygodne. Co sprawia, że rodzaj ludzki nigdy nie przestaje wierzyć w religijne fantazje?
Psychologowie jednoznacznie twierdzą, że wynika to z ewolucyjnego przystosowania. Rzeczy niewiarygodne zawsze będą wzbudzać zaufanie, jeśli nie mają wpływu na przeżycie. Gdy dana osoba jest, na podstawie wszelkich racjonalnych przesłanek medycznych: skazana na kalectwo do końca życia, ma wyznaczoną długość życia albo też jej nieuchronna śmierć jest kwestią czasem kilku dni - nie ma nic do stracenia. Gdyby cud miał się nie wydarzyć, to człowiek po prostu zostanie w danym położeniu. Jednak jeśli podsuwa się możliwość skorzystania choćby z cienia szansy na ratunek w życiu doczesnym, a kilkadziesiąt złotych od osoby (tyle Bashobora pobiera za wstęp) nie jest w takiej sytuacji wielkim wydatkiem, to nie zaszkodzi bardziej, żeby się tam odwołać od najgorszego.
Drugą grupę gorąco zainteresowaną tego typu sprawami stanowią ludzie szukający potwierdzenia racjonalistycznego podejścia do życia, ale nieposiadający wyższego wykształcenia, niemający nigdy w życiu żadnego bezpośredniego styku z jakimikolwiek zawodami specjalistycznymi. Oni muszą przyjść i zobaczyć, jak bardzo uzdrowiciele są nieskuteczni i przedyskutować to z uczestnikami, którzy we wszystko z miejsca uwierzyli. Potrafią dojść do bardzo różnych wniosków, zależnych od pozostałych aspektów swojej osobowości.
Następny przyjazd ugandyjskiego księdza czeka Polskę już w sierpniu. John Bashobora spotka się z wiernymi w Rychwałdzie, Wałbrzychu, Pionkach, Kazimierzu Biskupim i Górce Klasztornej. Za udział w spotkaniu trzeba będzie zapłacić od 40 do 80 złotych w zależności od miasta. W Wałbrzychu udział jest darmowy, ale - jak czytamy na stronie organizatorów spotkania - "datki zbierane podczas Mszy św. na tacę zostaną przeznaczone na cele, którym patronuje ks. dr John Bashobora". Czy nie wydaje się zastanawiające, że w tak krótkim czasie aż dwa razy odwiedza nasz kraj? Odpowiedź pozostawiam czystemu (mam nadzieję) rozumowi moich czytelników.
Nadesłał:
Daniel D.
|