Dzisiaj ekogroszek, kiedyś...


Dzisiaj ekogroszek, kiedyś...
2013-07-05
Niezależnie od tego, czy walimy do pieca ekogroszek czy przyglądamy się z oddali temu, jak węgiel spalany jest w hutach albo elektrowniach, możemy interesować się tym, jak wyglądały stosunki w kopalniach zanim te zaczęły być zamykane. Na przykład w dziewiętnastowiecznych Stanach Zjednoczonych.
Górnicy potrafią walczyć o swoje. Wiedzą o tym rządzący w Polsce, ale i w innych krajach. Choćby w Stanach Zjednoczonych, gdzie na przełomie XIX i XX wieku mieliśmy do czynienia nie tylko z protestami, ale wręcz wojnami węglowymi. Brali w nich udział górnicy, ale też prywatna policja i wojsko. Trudno, żebyśmy o nich myśleli za każdym razem, gdy wsypujemy ekogroszek do pieca, ale wiedzieć warto. 

Strajk z 1894 roku

Jednym z największych strajków przeprowadzonych przez amerykańskich górników był ten z 1894 roku. Trwał osiem tygodni i doprowadził niemal do zniszczenia ruchu związkowego w kopalniach. Jak do niego doszło? 

Przyczyny były takie same, jak zawsze. Panika roku 1893 (wywołana przez pęknięcie bańki spekulacyjnej na rynku kolejowym) spowodowała znaczne spadki cen węgla. Tak jak i dziś, także wtedy, znakomita większość wydobytego surowca szła albo do transportu albo do przemysłu. Odbiorcy indywidualni, ci którzy dzisiaj używają ekogroszku, byli marginesem. 

Właściciele kopalń próbowali, znowu jak zwykle, radzić sobie ze spadającymi dochodami obcinając pensje pracujących w kopalniach górników. Najpierw jeszcze w 1893 r., a potem ponownie, w 1894 r. 

Jak to często bywa (także w Polsce) akcja strajkowa zaczęła się od niewielkiej organizacji związkowej, która w ten sposób próbowała zaistnieć w świadomości górników. United Mine Workers miała wówczas zaledwie trzy lata i 2,6 tys. dolarów w kasie. Wiosną 1894 roku wezwała do strajku. Żądania: przywrócenie płac sprzed obniżek. 

Karabiny na kamienie

Odzew był natychmiastowy. Ponad 180 tysięcy górników ze stanów Kolorado, Illinois, Ohio, Pensylwania i Zachodnia Wirginia przerwało pracę. Sukces strajku doskonale widać na przykładzie Illinois, gdzie ponad 25 tys. górników strajkowało, a tylko 610 pracowało dalej. 

Większość właścicieli odmówiła spełnienia żądań. 23 maja, w okolicy Uniontown w Pensylwanii 15 uzbrojonych w karabiny maszynowe strażników zaatakowało 1,5 tys. strajkujących. 5 osób zginęło. W innych miastach także dochodziło do podobnych starć. 

Górnicy ścierali się z oddziałami gwardii narodowej i policji. Walczyli przeciwko doskonale uzbrojonym funkcjonariuszom i zwykle przegrywali. W końcu, latem, strajk zamarł, a większość górników wróciła do pracy nie doczekawszy się spełnienia żądań.

Masakra w Lattimer

Trzy lata później ponownie doszło do starć. Tym razem na terenie kopalni Lattimer w Pensylwanii. Dziewiętnastu nieuzbrojonych górników, głównie imigrantów z Niemiec, Polski, Litwy i Słowacji zostało zastrzelonych przez ludzi szeryfa. 

Powód strajku? Zwolnienia i obniżki pensji połączone ze zwiększonymi wymaganiami wobec pozostałych pracowników. W strajku, który był momentem zwrotnym w historii górniczych związków zawodowych, wzięło udział około 10 tys. osób. 

Nadesłał:

s4ww

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl