Ekologia kosztuje. Co z wysokimi opłatami za ogrzewanie?


2014-07-28
System dopłat do wymiany pieców opalanych węglem lub drewnem funkcjonuje już od lat w większych ośrodkach miejskich. Zdecydowani na wymianę sposobu ogrzewania na bardziej ekologiczny mogą liczyć na refundację części poniesionych kosztów. A jeśli kogoś nie stać na ogrzewanie domu czy mieszkania?

W interesie każdego mieszkańca jest oddychać czystym powietrzem. Dzięki temu nasza kondycja jest lepsza, gdy nasze płuca pozbawione są konieczności radzenia sobie ze szkodliwymi substancjami dobywającymi się z kominów: tlenków węgla, azotu, siarki czy sadzy. Ludzki układ odpornościowy, oddechowy czy system krążenia jest w lepszym stanie – jest o co walczyć i są tego świadomi ci, którzy mają udział w rządzeniu ośrodkami miejskimi.

Zagrożenia czyhające w zanieczyszczonym powietrzu biorą się z dymu dobywającego się z kominów, a ten produkowany jest przez starego typu piece opalane węglem lub drewnem. Dużo złego robią też przydomowe kotłownie, które korzystają z tych samych źródeł ciepła. Jedynie wymiana tego typu urządzeń lub przyłączenie do miejskiej sieci grzewczej wydają się sposobami na poprawę jakości atmosfery. Aby zmotywować mieszkańców, władze miast proponują zwrot części poniesionych przy wymianie kosztów. Ilość dopłat jest różna w zależności od danego miasta i zwykle nie przekracza ona połowy poniesionych kosztów wymiany: zlikwidowania starego pieca, zakupu nowego i jego instalacji.

I chociaż z tych możliwości korzysta coraz więcej ludzi, jedno jest jasne: nawet duże kwoty ze strony miasta przeznaczone na zaawansowane technologicznie urządzenia nie zmienią faktu, że nowe opłaty za ogrzewanie czy to energią elektryczną, czy gazem będą znacząco wyższe niż w przypadku kosztów ponoszonych za zakup węgla. Tego nie zmienią nowinki techniczne ani wyższa niż standardowa połowa poniesionych kosztów ze strony miasta. Niestety nie ma wielu przykładów na to, że jest to brane pod uwagę ze strony decydentów.

Przykład pozytywny jednak jest: to Kraków. W nim mieszkańcy niekorzystnie sytuowani finansowo mogą liczyć co roku na jednorazową zapomogę przelewaną bezpośrednio na konto konkretnego dostawcy ekologicznej energii. Po pierwsze ustalono widełki finansowe, w jakich zmieścić się powinna rodzina lub mieszkaniec występujący o zapomogę. W dalszej kolejności osoby te odwiedza pracownik MOPSu, który decyduje o konkretnej kwocie zapomogi – jest ona z roku na rok inna. I chociaż system taki wydaje się być daleki od doskonałości, funkcjonuje. Wzorem Krakowa powinny pójść inne miasta, ponieważ nie tylko tam potrzeby mieszkańców trzeba wziąć pod uwagę. Troska o ekologię nie może przejawiać się w jednorazowej pomocy finansowej, przynajmniej do czasu, aż ceny poszczególnych paliw energetycznych nie zrównają się ze sobą bardziej, niż ma to miejsce dzisiaj.

Nadesłał:

ggraper

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl