Na granicy przyzwoitości
Właściciele skrzynek mailowych na portal www.o2.pl otrzymują nieznośne tony spamu. I nie chodzi tu o viagrę, czy inne specyfiki, które zdarzają się nawet na gmailu, ale o reklamy przesyłane za pośrednictwem o2.pl. Kwestią kontrowersyjną pozostaje sposób ich adresowania.
Darowanemu koniowi...
Dawno, dawno temu byłem zmuszony do założenia skrzynki e-mailowej na tlenie ze względu na komunikator. Znajomi informatycy i Internauci przekonywali mnie wówczas, że ten komunikator jest lepszy od Gadu-Gadu. Nie przetrwał on jednak próby czasu na moim komputerze, ponieważ nie jest dostatecznie czytelny. Ale poczta pozostała. Darmowa, bardzo pojemna i bardzo szybka. Tak jak wszyscy użytkownicy tej poczty, zaakceptowałem regulamin, w którym godziłem się na mailing przesyłany do mnie w zamian za darmowe korzystanie z e-maila. Nie powinienem zatem marudzić, że dostaję reklamy.
Ilość i jakość
Pierwszym problemem, jaki zaczął mi ciążyć, to ilość reklam na dobę. W tej chwili średnio przychodzą 4 reklamy na dobę, które coraz bardziej przypominają zwykłe e-maile.
W artykule poświęconym sprawie kontrowersyjnego mailingu o2.pl podana jest treść, którą również i ja otrzymałem. W sytuacji, gdy dziennie odbieram setkę e-maili w pracy, mogę łatwo się naciąć, jeśli w nazwie nadawcy widzę jakiegoś Karola. Zwłaszcza, jeśli nazwisko jest takie samo, jak kontrahenta.
Wygląda na to, że sam mailing przeprowadzony jest zgodnie z prawem, ale z etyką ma tyle wspólnego, co mój fizyk z Dodą. Ktoś, kto próbował walczyć z uciążliwymi reklamami na o2, wie o czym mówię. Nie sposób wyciąć reklamy po adresie, bo jest zmieniany. Filtr przeszukujący treść może się sprawdzić, ale wytniemy wszystkie wiadomości z portalu, poza tym i tak musimy je ściągnąć na twardy dysk.
Wujek dobra rada sugeruje
Najlepszym rozwiązaniem będzie zmiana skrzynki na komercyjną. Jest to najprostsze wyjście z sytuacji. Internauci również radzą, aby korzystać z usług gmail.com. Skrzynka naszego ulubionego monopolisty jest pojemna i szybka. Osobiście wstrzymuję się z nadmiernym optymizmem, ponieważ dopiero moje 3 konto gmail.com nie zostało pożarte przez spamboty, które próbowały mi wcisnąć przeróżne medykamenty.
Jeśli jednak nie będziemy piętnować spamu w Internecie, któregoś dnia znajdziemy go w swojej lodówce. Dla samej zasady należy monitorować poczynania korporacji, dla których liczą się tylko słupki i kwoty.
Na zakończenie podam jeszcze drobny szczegół z życia gmail.com - pamiętajcie, że Google czyta Wasze przesyłane linki do stron. Kto wie, co jeszcze robi z naszą pocztą? Fakt ten został potwierdzony przez testy między innymi podczas testów pod pozycjonowanie.
Nadesłał:
fuburek
|