Nasi studenci bezpieczni
Nie odnieśli obrażeń! Czterech studentów Politechniki Gdańskiej – trzy dziewczyny i jeden chłopak – studiujący na uniwersytecie w L’Aquili we Włoszech, znalazło się w obszarze dotkniętym trzęsieniem ziemi. Nie ucierpieli w wyniku katastrofy, wrócą do kraju, gdy tylko będzie to możliwe.
Rozmawiałam z prof. Bruno Rubino, który jest koordynatorem-opiekunem studentów z Polski i Czech. Mówił, że udało mu się dodzwonić do wszystkich naszych studentów - opowiada Monika Twarogowska z Gdyni, doktorantka Uniwersytetu w L'Aguila, absolwentka Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej.
- Są cali, na szczęście nic im się nie stało, ale ja nie mogę się do nich dodzwonić, więc na razie czekam na wieści. Monika wróciła do domu nocą z soboty na niedzielę razem z Mateuszem z III roku Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej, który wyjechał do Włoch w ramach programu Socrates.
Czwórka studentów to studenci piątego roku Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej. Znaleźli się we Włoszech dzięki partnerskiej umowie uczelni o wymianie naukowej. Naukę rozpoczęli z początkiem roku akademickiego. Do kraju mieli planowo wrócić po roku nauki.
Trzęsienie ziemi zastało miasto w środku nocy.
- To największa tragedia we Włoszech od początku tego tysiąclecia - twierdzi szef włoskiej Obrony Cywilnej Guido Bertolaso.
- Asia zadzwoniła do domu o 4.45 i powiedziała, co się stało - opowiada drżącym głosem siostra Joanny, studentki V roku Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej PG, która jednocześnie przygotowuje drugi dyplom na Universita Delgi Studi All'Aquila. - Obudził ich rano rumor upadającego regału. Asia mieszka z jedną studentką z Czech, to właśnie przez jej telefon mam kontakt z siostrą. Wiem, że dostała koc i czekają na jakimś wielkim placu na obrzeżach miasta. Asia ma kłopot, bo rozcięła podczas ucieczki z akademika palec u nogi, a na razie nie ma możliwości, by ktoś jej go zszył, bo wiadomo tam teraz jest wielu rannych, potrzebujących pilniejszej opieki.
Ojciec Marty, drugiej studentki, odbył z córką dwie krótkie rozmowy. Baterie telefoniczne są na wyczerpaniu, a o podłączeniu do sieci nie można marzyć.
- Obudził ich potężny huk zawalającej się ściany w kuchni - tłumaczy pan Marek, ojciec Marty. - Była godzina 3.40. Natychmiast uciekli z domu.
Marta mieszka razem ze swoim chłopakiem, również studentem PG - Pawłem.
- Na razie tylko esemesujemy - mówi ojciec Pawła. - Nasze dzieci nie miały zamiaru wracać na święta do domu, ale wygląda na to, że jednak przyjadą. Czekamy tylko na informację, w jaki sposób, bo podobno droga do Rzymu jest nieprzejezdna, a ambasada polska zaproponowała przelot ze stolicy.
Ambasada gotowa jest przygotować dla studentów przelot z Rzymu do Polski. Jak relacjonują jednak media, zniszczonych jest wiele mostów i dróg. Nie wiadomo więc, czy pokonanie ok. 100 km, dzielących L'Aquila od stolicy Włoch, będzie możliwe, a jeśli tak - to kiedy?
Władze Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej podejmują próby nawiązania kontaktu z władzami uczelni w L'Aquili, aby pozyskać wiedzę, jak skutecznie pomóc naszym studentom.
- Gotowi jesteśmy ponieść wszystkie koszty związane z transportem naszych studentów do Rzymu - deklaruje prof. Józef E. Sienkiewicz, dziekan Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej.
L'Aquila to miasto w środkowych Włoszech, u podnóża Apeninu Abruzyjskiego, nad rzeką Aterno, na północny wschód od Rzymu.
Nadesłał:
ap
|