Nieskalany Ziobro przed komisją
Jeszcze nie dotarliśmy do materii, która jest przedmiotem komisji śledczej - przewodniczący komisji Andrzej Czuma (PO) przerwał wczoraj w 25. minucie wystąpienie Zbigniew Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości.
Komisja ds. nacisków na służby i prokuraturę za rządów PiS wezwała wczoraj najważniejszego świadka. Ziobro ze świadka może stać się podejrzanym w tej sprawie. Jest symbolem upolitycznienia prokuratury za PiS.
Pytań do Zbigniewa Ziobry są setki. Ale wczoraj nie zostały zadane.
Komisja zaczęła od wysłuchania świadka. - Głównym celem rządu PiS było przywrócenie Polakom bezpieczeństwa, równości wobec prawa i walka z korupcją. To właśnie walka z korupcją, szczególnie w polityce, była przyczyną ataków na PiS. Nie starczało nam czasu, by na te ataki, insynuacje odpowiadać - mówił Ziobro.
Ten strumień myśli przerwał mu jednak przewodniczący poseł Czuma (PO).
Potem przez pięć godzin posłowie zastanawiali się, czy wyłączyć Arkadiusza Mularczyka (PiS) z przesłuchania Zbigniewa Ziobry. Okazało się, że jako poseł Mularczyk reprezentował Ziobrę przed komisją regulaminową w sprawie o uchylenie immunitetu, a jako adwokat miał od niego pełnomocnictwo w sporze z Jerzym Urbanem przed kilkoma laty. Nie jest też tajemnicą, że Ziobro z Mularczykiem znają się od czasu studiów.
Poseł Jacek Kurski (PiS) podrzucił drugi temat - cytował wypowiedź Sebastiana Karpiniuka (PO), który o Ziobrze mówił: "W czasach słusznie minionych Ziobro byłby zdolnym enkawudzistą". Po sprawdzeniu okazało się, że to cytat wyrwany z kontekstu.
Odświeżanie pamięci Zbigniewa Ziobry na temat znajomości z Mularczykiem Karpiniuk nazywał "dociskaniem, żeby przestał pływać". O Mularczyku, że "znalazł się w smudze cienia". Bon motom nie było końca.
Mularczyk odcinał się, mówiąc o pracach komisji jako o "farsie politycznej" i nazywając ją "pałką polityczną PO". - Kierują wami niecne cele, jeśli wyłączycie posła Karpiniuka, wystąpię i ja - oskarżał Mularczyk.
W końcu komisja zrobiła sobie przerwę, by wysłuchać w telewizji wystąpienia Donalda Tuska, który apelował: - Proszę opozycję, abyśmy byli razem tam, gdzie to możliwe.
Poskutkowało. Gdy już wydawało się, że awanturze w komisji nie będzie końca, po przerwie rozważano, kto z kim zjadł śniadanie, spotkał się itp. W podtekście chodziło oczywiście o to - czy Mularczyk z Ziobrą nie uzgodnili pytań i odpowiedzi. Nagle okazało się, że zażyła znajomość posłów PiS poza Matyjaszczykiem nikomu nie przeszkadza, a Kurski puszcza mimo uszu to, że Karpiniuk nazywa Ziobrę "arcyzbrodniarzem" i cofa wniosek o jego wyłączenia się z przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości.
Na przesłuchanie Ziobry czasu zabrakło. W środę Trybunał Konstytucyjny oceni, czy zakres prac komisji śledczej jest zgodny z ustawą.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Nadesłał:
fuburek
|