Polscy hodowcy coraz częściej sięgają po antybiotyki dla zwierząt
Z ostatniego badania NIK wynika, że blisko 70% producentów mięsa z województwa lubuskiego regularnie sięga po antybiotyki dla trzody chlewnej. Brakuje regulacji określających sposób przechowywania dokumentacji weterynaryjnej. Jak kontrolować antybiotykoterapie w hodowlach zwierząt?
Konsekwencje antybiotykoterapii
Antybiotyki są nieodzownym elementem w leczeniu chorych zwierząt. Zgodnie z przepisami, produkty z mięsa drobiowego w momencie wprowadzenia do sprzedaży nie mogą zawierać antybiotyków. Co prawda nie można jednoznacznie wykluczyć sytuacji, że ich pozostałości w żywności nie doprowadzą do konsekwencji zdrowotnych oraz ekonomicznych
Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oporność na antybiotyki może być powodem 700 000 zgonów na całym świecie. Dodatkowo, stosowanie antybiotyków w hodowlach zwierząt prowadzi także do strat finansowych, które osiągną kolejno 0,03 proc. PKB w 2020 r., 0,07 proc. w 2030 r. i 0,16 proc. w 2050 r., tj. 2,9 biliona dolarów.
Skala problemu
Na przestrzeni dwóch lat, tj. od 1 stycznia 2015 roku do 31 grudnia 2016 roku, NIK skontrolowała 46 737 podmiotów zajmujących się hodowlą zwierząt. Z badań wynika, że w 2015 roku w jednym z powiatów spośród 15 hodowców zwierząt, 10 z nich stosowało antybiotyki. W innym z kolei, 14 na 15 kontrolowanych hodowców podawało je swoim zwierzętom. Dokładna skala stosowania silnych leków w produkcji mięs w Polsce nie jest znana. Na przestrzeni pięciu lat (od 2011 do 2015) odnotowano dynamiczny przyrost produkcji zwierzęcej, przez co a tym okresie wzrosła sprzedaż antybiotyków.
Brak nadzoru
Równie istotną sprawą są luki w sposobie dokumentacji stosowania antybiotyków na inwentarzu zwierząt. Inspektorzy NIK zwracają również uwagę na to, że w każdym badanym przypadku stosowanie leków uzasadniano względami leczniczymi, jednak nie ma żadnej dokumentacji, która by to potwierdzała.
Nieścisłości związane z monitoringiem stosowania antybiotyków pojawiają się już na poziomie hodowców. Obecnie obowiązujące przepisy wymagają od weterynarza prowadzenia ewidencji lekarskiej w postaci papierowej książki leczenia zwierząt gospodarskich. Sam właściciel musi przechowywać te dokumenty przez pięć lat, ale nie ma już obowiązku prowadzenia swojej
księgi. Dodatkowo, na hodowcy nie leży żadna powinność, w jaki sposób przechowywać karty leczenia. W momencie kontroli stada, dokumentacja stanowi luźny plik kartek, stąd nie ma pewności czy ewidencja jest kompletna.
Elektroniczna kontrola
Warto wziąć pod uwagę obecne trendy i zastanowić się, czy nadzór elektroniczny nie byłby w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Na rynku światowym istnieje wiele narzędzi, jak np. Thermoeye, które za pomocą czujników termowizyjnych kontrolują temperaturę stada, a w razie wystąpienia objawów choroby alarmują hodowcę oraz weterynarza. Detekcja choroby na wczesnym etapie u pojedynczego osobnika, powoduje ograniczenia podawania leków do pojedynczych osobników.
Narzędzia do monitoringu są zintegrowane z aplikacjami mobilnymi. Kontrolowana temperatura jest na bieżąco zapisywana w wirtualnej karcie weterynaryjnej. Taki sposób zbierania informacji wydaje się być najbardziej rozsądny, bowiem zmniejsza ryzyko manipulacji danych przez hodowców oraz ogranicza papierologię.
Badanie NIK pokazuje, że nadużywanie antybiotyków przez producentów mięsa w dzisiejszych czasach stanowi poważny problem. Oprócz wprowadzenia restrykcyjnych przepisów ograniczających ten proceder, warto również wprowadzić system, który dostarczy rzeczowych danych o ilości leków podawanych zwierzętom. To nie tylko usprawni proces działania organów kontrolnych, ale wskaże również, gdzie te zmiany są najbardziej konieczne.
Łukasz Adamek – CEO Smart Soft Soultions. Partner grup producenckich województwa Łódzkiego, specjalista w projektowaniu systemów IoT, a także autor innowacyjnych rozwiązań dla branży agro, m.in. Thermoeye. Posiada doświadczenie w zarządzaniu gospodarstwem produkcyjnym trzody chlewnej, które skutecznie przekłada na wprowadzanie nowatorskich projektów dla sektora rolniczego.
Nadesłał:
KnowledgeHub Fund
|