Portret Ryszarda Kapuścińskiego


Portret Ryszarda Kapuścińskiego
2010-01-12
Ta skromna objętościowo książka przenosi czytelnika do domu Pana Ryszarda i ma się wrażenie, że fotel, na którym siedział, nie jest pusty.

„Sentymentalny portretu Ryszarda Kapuścińskiego” (Wydawnictwo Literackie) to zapiski szpitalne z ostatnich lat życia mistrza reportażu, jakie zebrał w całość Jarosław Mikołajewski. Wierzyć mi się nie chce, że 23 stycznia minie trzecia rocznica śmierci Ryszarda Kapuścińskiego…





Ta skromna objętościowo książka przenosi czytelnika do domu Pana Ryszarda i ma się wrażenie, że fotel, na którym siedział, nie jest pusty. Wszędzie pełno książek, na półkach, na biurku i na podłodze, gdzie wypatrzyłam wiersze Josifa Brodskiego. Na schodach porozwieszane zdjęcia, karteczki z cytatami, wycinki z gazet i pamiątki. Jest też okno, to słynne okno, z którego widać wysoką na dwa piętra brzozę, którą Pan Ryszard sam posadził, oraz Jego trzy koty wygrzewające się na dachu… i na koniec słowa sąsiada, który mieszka naprzeciw, skierowane do żony Pana Ryszarda: „Pani Alu, niech Pani czasem włączy światło w pracowni. Niech będzie jak było…”.

Niesamowita książeczka. Kapuściński jest dla mnie mistrzem, tak jak Nabokov, Myśliwski, czy Woolf i wielu innych … i móc patrzeć w dowolnej chwili na zdjęcia Jego pracowni, odczytywać przez lupę książki, jakie czytał, przyglądać się długopisom, jakie kolekcjonował czy rozszyfrowywać pismo, jakim notował zapiski szpitalne – to prawdziwa przyjemność i rozkosz dla duszy kogoś, kto kocha się w biografiach i wspominkach wydanych ku pamięci, a nie dla zysku.

Mariola Sznapka - Salon Kulturalny

Nadesłał:

puella

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl