Promotech walczy o rynek. I zwiększa sprzedaż
Białostocki Promotech utrzymuje wysoki poziom sprzedaży, mimo niepewnej sytuacji gospodarczej. Na koniec maja przychody firmy wyniosły prawie 31 mln zł, a plan na koniec tego roku to 75 mln zł (wzrost o 3 mln rok do roku).
Nie oznacza to, że zarząd firmy produkującej innowacyjne narzędzia i automaty spawalnicze może spać spokojnie.
- Choć sytuacja związana z pandemią wydaje się być coraz bardziej opanowana, to wciąż daleko jej do stabilizacji, szczególnie mając na uwadze trwającą wojnę w Ukrainie – mówi Marek Siergiej, prezes Promotechu. – Od miesięcy doświadczamy gwałtownego i wciąż pogłębiającego się wzrostu cen surowców i komponentów, kolejny problem to ich dostępność. Wyzwanie stanowią też dynamicznie zmieniające się kursy walut.
Firmie nadal też zagraża widmo pandemii, szczególnie w Chinach, czego konsekwencją są trudności w zakresie dostępności elektroniki; przykładowo cena mikroprocesora do jednego z wózków spawalniczych wzrosła z 8 do 193 dolarów. A to z kolei wpływa na możliwości dostarczania wyrobów Promotechu na rynek.
Swoje żniwo zbiera inflacja w kraju i na świecie.
- Jednak polska inflacja zdecydowanie przebiją tę światową – w Europie np. jej poziom to 7-8 proc., podczas gdy w Polsce – 13-14 proc. To się przekłada na rosnące stopy procentowe i w konsekwencji na koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa, bo odsetki od kredytów mocno rosną – dodaje prezes Siergiej. Jak w tej sytuacji firma zamierza zrealizować ambitny plan sprzedaży na koniec roku?
- Działamy dwutorowo: z jednej strony wprowadzamy bardzo zdecydowaną kontrolę kosztów, próbując je minimalizować we wszystkich aspektach naszego życia wewnętrznego, a z drugiej strony robimy projekty oszczędnościowe, dotyczące naszych wyrobów; staramy się tak te wyroby analizować, by w procesie ich wytwarzania i bez zubożania ich funkcjonalności spowodować obniżenie kosztów ich produkcji – mówi Marek Siergiej.
Jeśli zaś chodzi o działania zewnętrzne – firma podnosi ceny na swoje wyroby. ale musi to robić ostrożnie, by nie stracić odbiorców.
- Konkurujemy na rynku globalnym, z towarami, które są wystawiane w bardzo różnych miejscach świata, łącznie z Chinami i często nie jesteśmy w stanie sprostać tej konkurencji. Dlatego musimy nadrabiać jakością, estetyką i funkcjonalnością takiego wyrobu – dodaje Marek Siergiej.
Zarząd spółki zdaje sobie sprawę, że inflacja i niestabilna sytuacja rynkowa dotyczy też jej pracowników. Dlatego na bieżąco i w miarę możliwości planuje podnosić płace – najbliższy 5-proc.wzrost płac planowany jest na lipiec br. W ubiegłym roku zakładowy fundusz płac wzrósł w firmie o 18,4 proc.
Nadesłał:
Marzenas
|