Ślady masakry odkryli archeolodzy w Syrii
Szczątki ponad 80 osób - prawdopodobnie świadectwo pradziejowej masakry - odkryli archeolodzy w Tell Madżnuna w północno-wschodniej Syrii. Według naukowców może to być najstarsze znane miejsce masowej zagłady - sprzed prawie 6 tys. lat.
Członkiem ekspedycji badawczej jest polski bioarcheolog dr Arkadiusz Sołtysiak z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
"Stanowisko zostało odkryte podczas przypadkowych robót ziemnych. Okazało się, że pod wielką hałdą śmieci spoczywa wyraźna warstwa z dużą ilością kości ludzkich. Odkryta nieregularna jama ma długość co najmniej 20 metrów" - opowiada dr Sołtysiak. Naukowcy zobaczyli wielkie skupisko głównie kości długich oraz czaszek.
Co ciekawe ewidentnie brakuje kości stóp i rąk, a w wielu wypadkach widać ślady zębów zwierząt padlinożernych. Według dr Sołtysiaka może to oznaczać, że ciała zostały przeniesione do jamy w kilka tygodni lub nawet miesięcy po śmierci. "Trudno także odkrytą jamę nazwać grobem: są to przemieszane kości i fragmenty szkieletów, wrzucane bez większej troski i następnie zasypane śmieciami" - dodaje. Ciekawe jest to, że wśród pochowanych najwięcej jest osób młodych - mężczyzn i kobiet, ale brakuje najmniejszych dzieci. Kolejną zagadką są liczne fragmenty naczyń i kości bydła, które mogą świadczyć o tym, że ktokolwiek pochował tych ludzi, celebrował później ten moment w czasie wielkiej uczty.
Międzynarodowa ekipa archeologów ma twardy orzech do zgryzienia. Co wydarzyło się 6 tysięcy lat temu w Tell Madżnuna? "Nasze stanowisko leży kilkaset metrów na północ od słynnego Tell Brak (jedno z najstarszych miast świata - PAP). W tym samym okresie, z którego pochodzi jama ze szczątkami, Tell Brak zostało przynajmniej częściowo spalone" - zaznacza dr Sołtysiak. Jeśli połączy się obydwie obserwacje - spalenie miasta oraz masakrę - powstaje pytanie, czy w jamie pochowano napastników, czy też obrońców. "Na razie najbardziej prawdopodobna wydaje nam się masakra miejscowej ludności" - mówi antropolog.
"Mało jest prawdopodobne, że napastnicy przyszli z dziećmi i kobietami, żeby zdobywać miasto. Mogli to być mieszkańcy Tell Brak, ale na razie to tylko spekulacja, będziemy próbowali tę hipotezę zweryfikować" - dodaje. Archeolog odrzuca także inne przyczyny śmierci ludzi z Tell Madżnuna. "Epidemia jest raczej mało prawdopodobna, bo w takim wypadku ciała są jak najszybciej grzebane. Wykluczamy także przeniesienie wcześniejszego cmentarza - ślady zębów zwierząt wskazują na to, że ciała przez jakiś czas były na powierzchni i zostały wrzucone do jamy w stanie posuniętego rozkładu" - twierdzi dr Sołtysiak. Prace nad wyjaśnieniem zagadki Tell Madżnuna trwają. (PAP)