Służba zdrowia na zakręcie
Służbie zdrowia brakuje 4,4 miliarda złotych. 1,7 miliarda z tej kwoty, to pieniądze brakujące NFZ. Pozostała część to długi placówek medycznych. Dramatyczny brak środków zbiega się z realizacją ogromnej reformy – planowanym na 2013 rok przekształceniem kilkuset publicznych szpitali w spółki.
2,7 miliarda złotych – tyle wynosiły pod koniec września niespłacone długi polskich szpitali. W 2013 roku większość z nich działająca jako SP ZOZ, ma zostać przekształcona w spółki kapitałowe. Warunkiem przekształcenia jest częściowe oddłużenie szpitala przez jego właściciela, najczęściej samorząd. Takich pieniędzy w jednostkach samorządowych oczywiście nie ma. Wiele szpitali nie zostanie zatem ani oddłużonych, ani przekształconych. Ratunkiem dla niektórych z nich, będzie pokrycie strat finansowych wykazanych w sprawozdaniu za rok 2012, przez właściciela. Najbogatsze i najmniej zadłużone samorządy być może wysupłają dodatkowe miliony na utrzymanie szpitali. Należy się jednak spodziewać, że w wielu przypadkach zastosowane zostanie trzecie, ostateczne rozwiązanie. Likwidacja. Nie wiadomo ile szpitali w Polsce obejmie. Bolesna prawda jest taka, że najprawdopodobniej właśnie rozpoczyna się drastyczna redukcja rozmiarów publicznej służby zdrowia. W ciągu kilkunastu miesięcy może ona zostać okrojona do rozmiarów bardziej zbliżonych do możliwości finansowych sektora publicznego. Dno tego kryzysu powinno nastąpić około września 2014 roku, kiedy przekształcone bądź zlikwidowane zostaną ostatnie z SP ZOZ-ów.
Do tego czasu z pewnością znacznie rozwinie się komercyjny rynek usług medycznych. Pacjentów czekają jednak trudne chwile. Narodowy Fundusz Zdrowia przestał płacić za nadwykonane świadczenia. Oznacza to, że szpitale nie pomogą w przyszłym roku wszystkim potrzebującym. Już dziś mówi się niekiedy o konieczności wykonywania wyłącznie zabiegów ratujących życie. W tak głębokiej zapaści system ochrony zdrowia w Polsce nie był chyba jeszcze nigdy dotąd. Sektor prywatny będzie się starał – na miarę możliwości, wprowadzać pewne ułatwienia. Być może usługi medyczne staną się na szerszą skalę przedmiotem zakupów grupowych. Być może – jak sugerują eksperci – trzeba będzie wprowadzić minimalną odpłatność za każdą wizytę u lekarza (z której zwolnieni byliby np. najubożsi). Ratalnie.com, spółka którą kieruję, z pewnością dołoży starań, aby pod koniec 2013 roku możliwość rozłożenia płatności za zabieg medyczny na raty dostępna była w co najmniej 1900 placówkach medycznych w Polsce. Rozwiązania komercyjne nie wystarczą jednak, by zapanować nad chaosem w służbie zdrowia. Kolejki na oddziały specjalistyczne, bądź do placówek leczących rzadkie choroby, a istniejących wyłącznie w sektorze publicznym – to problem wymagający natychmiastowej interwencji. W systemie nie może także zabraknąć pieniędzy na refundację leków.
Wreszcie – o czym nikt w tej chwili nie mówi - przekształcane szpitale muszą otrzymać wsparcie merytoryczne, know-how. Inaczej efekty tych przekształceń podobne będą do rezultatów tzw. „dzikiej prywatyzacji” z początku lat 90-tych, kiedy szereg przedsiębiorstw upadło bądź zostało przejętych we wrogi sposób, ponieważ nie wiedzieliśmy jeszcze ani jak mądrze prywatyzować, ani jak skutecznie modernizować firmy. Dziś taka wiedza jest dostępna. Wiemy jak oddłużać szpitale oraz w jaki sposób prowadzić szpitalne spółki. Jeśli przekształcane SP ZOZ-y nie otrzymają wsparcia typu know-how, będzie to ewidentne zaniedbanie. A walczyć trzeba o każdy szpital. Zupełnie powszechna i bezpłatna służba zdrowia to niespełnione marzenie, utopia. Ale dostępność usług medycznych, to pewien cywilizacyjny standard. Nie pozwólmy upaść zbyt wielu szpitalom.
Jakub Czarzasty, prezes zarządu Ratalnie.com
Nadesłał:
Juicy Marketing
|