Spastyczność poudarowa, czyli jak odzyskać sprawność po udarze
Szacuje się, że każdego roku w Polsce z powodu udaru mózgu leczonych jest nawet 90 tys. osób. Blisko 70 proc. pacjentów, którzy przeżyją udar staje się niepełnosprawna.
Udar mózgu stanowi obecnie trzecią w kolejności przyczynę śmierci, a pierwszą w kolejności najczęstszą przyczynę niepełnosprawności wśród dorosłych Polaków. W statystyce liczby zgonów udar mózgu wyprzedzają jedynie choroby serca i nowotwory. Jak twierdzą eksperci, udar może przytrafić się każdemu, a coraz częściej dotyczy też młodych ludzi – co czwarta ofiara udaru ma mniej niż 40 lat.
- Udary mózgu są narastającym problemem na całym świecie. Liczba osób leczonych
w szpitalach z powodu udaru mózgu systematycznie wzrasta. Najczęściej jest on skutkiem nagłego miejscowego niedokrwienia mózgu wywołanego zmniejszeniem dopływu krwi do mózgu wskutek zwężenia lub zamknięcia naczynia tętniczego. Ten typ udaru nazywany jest udarem niedokrwiennym i stanowi 80-85 proc. wszystkich przypadków udaru. Pozostałe 15-20 proc. przypadków to udary krwotoczne, będące następstwem wynaczynienia krwi do mózgu – ten rodzaj udaru potocznie bywa nazywany wylewem. Choć ryzyko zachorowania na udar mózgu wzrasta wraz z wiekiem, coraz częściej wśród pacjentów znajdują się osoby młode, w sile wieku oraz w szczycie swojej aktywności zawodowej. Taka sytuacja powoduje, że należy dążyć do zmiany myślenia o udarze jako chorobie osób w podeszłym wieku - mówi dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz, kierownik Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej II Kliniki Neurologii, Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, przewodnicząca Sekcji Neurorehabilitacji Polskiego Towarzystwa Neurologicznego oraz wiceprezes Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji.
Choć, jak podkreślają eksperci, udar może wystąpić u każdego - niezależnie od wieku, płci czy stanu zdrowia, to istnieje szereg czynników, które znacznie zwiększają ryzyko pojawienia się choroby. Wśród nich wymienia się m.in. otyłość, cukrzycę, choroby sercowo-naczyniowe, nadciśnienie tętnicze czy podwyższony poziom cholesterolu.
- Na możliwość wystąpienia udaru mózgu mają wpływ dwie duże grupy czynników ryzyka. Pierwszą grupę stanowią niemodyfikowalne czynniki ryzyka, wśród których najważniejszym jest wiek – im starsza osoba tym większe ryzyko, że dozna udaru mózgu. Drugą grupę stanowią czynniki ryzyka modyfikowalne, czyli takie, na które mamy wpływ. Należy tu wymienić m.in.: nadciśnienie tętnicze, migotanie przedsionków, cukrzycę, zaburzenia gospodarki lipidowej, otyłość, palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu czy stosowanie środków odurzających i psychoaktywnych (amfetaminy, kokainy). Właściwie lecząc nadciśnienie tętnicze, choroby sercowo-naczyniowe oraz cukrzycę, a także prowadząc zdrowy styl życia możemy zmniejszyć ryzyko zachorowania na udar mózgu. Zdrowy styl życia jest ważnym elementem w profilaktyce zarówno pierwszego, jak i kolejnych udarów mózgu i
|
KONSEKWENCJE UDARU – JAK SOBIE Z NIMI RADZIĆ?
Udar mózgu to obumarcie części tego narządu wskutek zatrzymania dopływu krwi do tkanki mózgowej lub wynaczynienia krwi do mózgu. Skutkiem udaru niedokrwiennego, jak
i krwotocznego jest uszkodzenie mózgu, które objawia się nagłym wystąpieniem zaburzeń jego funkcji.
- Objawy udaru rozwijają się błyskawicznie, niekiedy w ciągu kilku minut. Aby łatwiej było je rozpoznać i w porę zareagować, stworzono tzw. test F.A.S.T. Skrót ten oznacza pierwsze litery angielskich słów „face” (twarz), „arm” (ramię), „speach” (mowa), „time” (czas). To właśnie zmiany w obrębie twarzy, ramienia oraz mowy mogą sugerować pojawienie się udaru. Dlatego, gdy zauważymy u siebie lub innych wystąpienie opadającego kącika ust, nienaturalnej asymetrii, bądź paraliżu części twarzy, kiedy nagle nasze ramię osłabnie, ręka stanie się bezwładna, a nasza mowa zacznie robić się niewyraźna, wręcz bełkotliwa, należy natychmiast wezwać karetkę. Od chwili wystąpienia objawów każda minuta zwłoki działa na naszą niekorzyść, bo przy udarze mózgu liczy się czas! – mówi dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Niezależnie od rodzaju udaru, jego wystąpienie może być dla chorego bardzo niebezpieczne, dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznanie i właściwe leczenie. Komórki mózgu są bardzo wrażliwe na niedotlenienie i zaczynają umierać już po 4 minutach od wystąpienia udaru. Im szybciej chory trafi do szpitala i uzyska pomoc, tym większa szansa na odzyskanie zdrowia. Tymczasem wciąż zbyt mały odsetek chorych trafia do szpitala w odpowiednim momencie. To sprawia, że wielu z nich zmaga się później z trwałymi konsekwencjami po przebytym udarze.
- Jednym z częstych utrzymujących się długotrwale objawów udaru mózgu są niedowłady kończyn. Charakterystyczną cechą niedowładu po udarze jest skłonność do narastania napięcia mięśniowego w niedowładnych kończynach, czyli rozwój spastyczności poudarowej, która ma niekorzystny wpływ na samopoczucie i stan pacjenta – mówi dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Ze spastycznością poudarową kończyn zmaga się ok. 40 proc. chorych po udarze. Nadmierne napięcie mięśni najczęściej pojawia się w obrębie łokcia, nadgarstka i stopy. Konsekwencją spastyczności poudarowej jest brak sprawności ruchowej ręki lub stopy i tym samym znaczne pogorszenie jakości życia pacjenta. - Spastyczność poudarowa jest problemem, który według danych epidemiologicznych dotyczy nawet 40 proc. osób po przebytym udarze mózgu.
U około połowy z tych osób rozwija się spastyczność w stopniu umiarkowanym lub ciężkim, czyli spastyczność wymagająca specjalistycznego leczenia. Nieleczona spastyczność znacznie zmniejsza aktywność pacjenta, ogranicza jego zdolność wykonywania codziennych obowiązków, co przekłada się negatywnie na rodzinę, karierę i relacje społeczne. Dodatkowo spastyczność powoduje ból i dyskomfort, a także przyczynia się do rozwoju lub nasilania się depresji, lęku oraz zaburzeń snu. Powoduje też trudności w ubieraniu się (kłopoty
z zakładaniem rękawów, rękawiczek, spodni, butów) oraz w utrzymaniu higieny. Długotrwała nieleczona spastyczność prowadzi do powstawania zmian włóknistych
w mięśniach, a w dalszym etapie do rozwoju trwałych przykurczy, a nawet deformacji stawowych – mówi dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Pierwsze objawy spastyczności pojawiają się najczęściej w czasie pierwszych kilku tygodni po udarze. Jak podkreślają eksperci, leczenie spastyczności powinno się rozpocząć w możliwie jak najszybszym czasie od pojawienia się pierwszych symptomów. Jedną z najlepszych, a zarazem najbezpieczniejszych metod terapii nadmiernie napiętych, sztywnych i obolałych mięśni są iniekcje toksyną botulinową – Spastyczność po udarze to tzw. spastyczność ogniskowa, czyli obejmująca wybrane grupy mięśniowe kończyny górnej lub kończyny dolnej. W takich przypadkach metodą leczenia z wyboru jest terapia za pomocą wielomiejscowych iniekcji toksyny botulinowej w mięśnie objęte spastycznością. Toksyna botulinowa działa poprzez hamowanie przewodnictwa nerwowo-mięśniowego i tym samym powoduje rozluźnienie nadmiernie napiętych mięśni. Jest to metoda bezpieczna, pozwalająca na uzyskanie zmniejszenia napięcia mięśniowego wyłącznie w wybranych mięśniach. W przeciwieństwie do doustnych leków zmniejszających napięcie mięśniowe, pozbawiona jest niekorzystnych działań ogólnych, takich jak senność, zawroty głowy czy spadki ciśnienia tętniczego. Iniekcje toksyny botulinowej mogą wiązać się z powstaniem krwiaków i bolesnością w miejscu wkłuć. Inne powikłania w czasie leczenia toksyną botulinowa zdarzają się sporadycznie – tłumaczy dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Leczenie spastyczności poudarowej za pomocą iniekcji toksyną botulinową jest w Polsce objęte refundacją w ramach dwóch programów lekowych – dla kończyny górnej i kończyny dolnej. Eksperci zalecają połączenie iniekcji z odpowiednią rehabilitacją, co wymaga współpracy fizjoterapeutów i lekarzy różnych specjalizacji. Jednak najważniejsza w drodze do odzyskania sprawności oraz zdrowia jest cierpliwość i wytrwałość podczas rehabilitacji.
- Stosowanie toksyny botulinowej jest ważnym elementem w procesie kompleksowej rehabilitacji po udarze mózgu - pozwala na prawidłowe pozycjonowanie kończyny niedowładnej oraz ułatwia prowadzenie ćwiczeń mających na celu reedukację funkcjonalną. Jednocześnie dzięki zmniejszeniu napięcia, towarzyszącego mu bólu czy dyskomfortu zyskujemy większe zaangażowanie pacjenta w proces rehabilitacji, który jest procesem długotrwałym i żmudnym. Aby osiągnąć poprawę chwytu kończyny górnej czy poprawę sprawności chodu konieczna jest systematyczna, intensywna praca z fizjoterapeutą i/lub terapeutą zajęciowym – mówi dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Nadesłał:
Humansigns
|