2017-10-13
Dziś nikogo nie trzeba przekonywać, że obecność w sieci jest ważna, że własny serwis czy sklep internetowy, to taki sam wymóg jak konto w banku. Ale budowa strony, która ma przynosić dochód, to niepewna i kosztowna inwestycja.
Na polskim rynku usług z sektora IT pojawiło się jednak rozwiązanie, które do minimum ogranicza to ryzyko.
Jakiś czas temu do stworzenia strony potrzebny był zwykły student, który za nieduże pieniądze przygotował i opublikował w internecie naszą witrynę. Potem pojawił się CMS, czyli system zarządzania treścią. Dziś w sieci znajdziemy wiele bezpłatnych platform, których instalacja i późniejsza administracja nie jest specjalnie skomplikowana. Rynek nie znosi jednak próżni. Pojawiły się nowe wyzwania związane z m.in. z użytecznością serwisów, pozycjonowaniem słowem: popularnością strony na niemalże do granic nasyconym rynku. Tego już zwykły student, a tym bardziej przedsiębiorca, nie jest w stanie przeskoczyć. Oczywiście istnieją wyspecjalizowane agencje, które jednak słono każą sobie płacić za podobne usługi. Budowa strony, przygotowanie grafiki i treści, pozycjonowanie… to wszystko jest inwestycją, której powodzenia nikt nie zapewni. Pojawia się więc pytanie, czy warto ryzykować dziesiątki a nawet setki tysięcy złotych?
Dynamiczny rozwój internetu rozumiany jako niczym nieograniczona dostępność do usług spowodował, że w ślad za galopującym rynkiem usług pojawiły się też nowe metody rozliczeń. Jedną z nich jest model działający na zasadzie hipoteki, który na polskim rynku wdraża INQUISE. To marka stworzona przez pasjonatów marketingu i Internetu, którzy na co dzień poruszają się w wirtualnej przestrzeni i śledzą panujące w niej trendy we współpracy z zespołem programistów, copywriterów, grafików, fotografów, lektorów… Na czym polega fenomen tej metody? Zamawiający przedstawia swoje potrzeby, tłumaczy na czym mu zależy, jak jest grupa odbiorców jego produktów i usług. Zespół INQUISE buduje stronę i przygotowuje treści. Tworzy też wokół projektu grupę zaangażowanych osób, dla których miarą sukcesu będzie stworzenie witryny, która będzie przynosić zamawiającemu zysk. I choć wszystko wygląda na podręcznikową transakcję to warunkiem jej finalizacji jest właśnie zysk zamawiającego, za którego osiągnięcie do wyznaczonej daty premia powędruje do portfela INQUISE.
– Jeśli przedsiębiorca oceni, że inwestycja w budowę strony nie przynosi mu dodatkowych dochodów, nie musi płacić – przekonuje Tomasz Kuzak, szef zespołu INQUISE. – Wtedy serwis zostaje usunięty z zaplecza technologicznego zarządzanego przez Inquise.
Taka forma współpracy, w której twórcy tzw. contentu, czyli treści, grafik, multimediów, czy też doradcy marketingowi, mogą partycypować w efektach swojej pracy dla klienta, wydaje się być idealna. – Budujemy naturalne zaangażowanie u osób, które pracują przy projekcie.
Jeśli zespół ma wystarczającą motywację do działania, to osiągnięcie sukcesu z pracy na platformie technologicznej INQUISE jest tylko kwestią czasu – przekonuje Kuzak.
Nadesłał:
iwonamichalowska
|
|