Zmiana warty?
Słoneczna pogoda, mordercze trasy, fantastyczna atmosfera – tak w skrócie można opisać pierwszą edycję tegorocznego Poland Trophy Dragon Winch Extreme. Rozegrany w Bobolicach rajd przyniósł kilka niespodzianek w klasyfikacji.
Biały Bór w województwie zachodniopomorskim słynie z fotoradarów i stadniny koni. W pierwszy weekend kwietnia zgromadziło się tam spore stado koni, ale tych mechanicznych. W bazie rajdu Poland Trophy Dragon Winch Extreme, w białoborskim pensjonacie Hubertus stawiła się czołówka polskiego off-roadu i ich maszyny.
W piątek, po odprawie i badaniu technicznym cała stawka przejechała do Bobolic, które były gospodarzem imprezy. Na wytyczonym pod miastem krótkim prologu zawodnicy walczyli o pozycje na starcie do nocnego etapu. O godzinie 18.00 na bobolickim rynku rozpoczął się uroczysty start do rajdu, uświetniony występami lokalnych zespołów.
Pierwsi na trasę ruszyli zwycięzcy prologu w poszczególnych klasach - Artur Owczarek i Roman Popławski (Black Tank) w No Limit, Jacek Szczęch i Tadeusz Michalec (Nissan Patrol) w Advance i Jerzy Kuratow i Michał Górczyński (Nissan Patrol) w klasie Challenge. Kolejne załogi ruszały w dwuminutowych odstępach.
Nocny etap składał się z czterech odcinków specjalnych - każda z klas miała swoje oesy. Bobolickie trasy słyną z trudności. Były bagna, rozlewiska, strome trawersy i wąwozy. Dla każdej z klas trudność tras była dobrana inaczej.
Najłatwiej mieli zawodnicy z klasy Challenge. Nie znaczy to jednak, że nie musieli się napracować. Po zaciętej walce najszybsi po nocnym etapie okazali się Bartosz Urbański i Bartosz Sypniewski (Nissan Pajero). Nieco trudniejsze wyzwanie stało przed klasą Advance - tu najlepsi byli Grzegorz Wieczorek i Filip Lichota (Jeep Wrangler). Najbardziej ekstremalnie było w klasie No Limit. Tylko dwie załogi zdołały pokonać komplet oesów tego etapu. Najlepszy czas uzyskała załoga Black Tanka.
Po krótkim odpoczynku, w sobotę rano rozpoczął się Etap Dzień. W klasie Challenge najlepiej poradzili sobie Marek Burzmiński i Jarek Bednarski (Land Rover Defender), ale w łącznej klasyfikacji ustąpili załodze Urbański/Sypniewski. Najniższy stopień podium zajęli Robert Sabok i Tomasz Pieńkowski (Nissan Patrol). W klasie Challenge startowała też załoga Marcin Włodarczyk i Marek Pastuszka, ale ich Suzuki Samurai nie spełniał wymogów tej klasy. Dlatego też nie zostali ujęci w klasyfikacji końcowej - choć mieli najlepszy czas łączny.
W klasie Advance walka toczyła się pomiędzy Wieczorkiem i Lichotą, a Szczęchem i Michalcem. Ostatecznie lepsi okazali się ci pierwsi. Szczęch dojechał do mety jako drugi, a trzecią pozycję zajęli Jarosław Pytel i Marcin Jurewicz (Rover).
Sensacyjnie przebiegała rywalizacja w najcięższej klasie No Limit. Już na pierwszym oesie awaria pokonała załogę Black Tanka. Pod nieobecność faworytów do przodu wysforowali się Ignacy Lenkiewicz i Krzysztof Wysocki (Grat 2). Załoga z Sokółki, jako jedyna pokonała za dnia wszystkie oesy, jednak gorszy wynik z nocy sprawił, że musiała zadowolić się drugą pozycją. Najlepsi w generalce okazali się Maciej Matuszak i Piotr Gasik (Jimnyk), którzy jechali cały rajd równym tempem. Trzecie miejsce w łącznej klasyfikacji wywalczyła załoga Jan Ciemny i Rafał Dunajski (Jawan 2).
- Pierwsza edycja tegorocznego Poland Trophy dostarczyła nam samych pozytywnych emocji. Rajd przebiegł spokojnie, a rywalizacja na trasie była niesamowita. Myślę, że trasy zapadną zawodnikom w pamięć na długo, a piękna pogoda sprawiła, że wszyscy bawili się znakomicie. Cieszę się, że wśród zwycięzców pojawiły się nowe twarze, to zapowiada niesamowite emocje w kolejnych edycjach rajdu - powiedział Maciej Rachtan, dyrektor rajdu.
Kolejna edycja Poland Trophy Dragon Winch Extreme odbędzie się 27-28 czerwca w Raszągu, w województwie zachodniopomorskim.
Nadesłał:
Euroforum
|