Grupa Concordia wspiera finansowo powodzian


Grupa Concordia wspiera finansowo powodzian
2010-09-05
W Sandomierzu 2 września odbyła się konferencja prasowa, której organizatorem była Grupa Concordia. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Firmy z prezesem Piotrem Narlochem, dyrektorzy szkół, które otrzymały wsparcie finansowe od Concordii, a także przedstawiciele mediów.

Dyskutowano o tragicznych wydarzeniach związanych z powodzią. Mówiono o tym, jak ważne jest ubezpieczenie majątku i ludzi od ryzyk katastroficznych. Uczestnicy konferencji udali się również do poszkodowanych podczas powodzi, ubezpieczonych w Grupie Concordia. Piotr Adamczyk, dyrektor Biura Likwidacji Szkód opowiadał o pracy likwidatorów w tych trudnych dniach.

W tym roku przez Polskę przeszły trzy bardzo groźne fale powodziowe. Zalanych zostało wiele gospodarstw, domów, zakładów pracy, placówek oświatowych i kulturalnych. Ludzie utracili dorobek całego życia, ich domy nie nadają się w wielu przypadkach do ponownego zamieszkania, a całe wyposażenie zostało doszczętnie zniszczone.

- Kiedy dowiedzieliśmy się o fali powodziowej, która w maju pustoszyła Polskę, natychmiast postanowiliśmy odwołać naszą najważniejszą imprezę w roku Kongres Sprzedaży, a cały budżet, a wynosił on 180 tysięcy, przeznaczyć na pomoc powodzianom. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, jak duże jest zagrożenie i że przepłyną jeszcze dwie kolejne, a teraz słyszymy, że po raz kolejny zalewane są  miejscowości, a w wielu ogłoszono stan ostrzegawczy – mówi prezes zarządu Grupy Concordia, Piotr Narloch. - Bardzo trudno było nam wybierać pomiędzy tymi, którzy potrzebowali pomocy. Zdecydowaliśmy, że zgodnie z nasza maksymą ,,Mądry Polak przed szkodą” pomożemy tym, którzy choć w minimalnym stopniu wcześniej się ubezpieczyli i to niekoniecznie w Concordii, bo nie traktujemy tego, jako reklamę dla firmy, tylko  gest solidarności. Postanowiliśmy, także, że pomoc finansową otrzymają szkoły, bo to właśnie dzieci są naszą przyszłością i nie ponoszą żadnej winy, że dorośli się nie ubezpieczyli – dodaje prezes Narloch.

Kiedy wydawało się, że to już koniec powodzi, zalana została między innymi Bogatynia i Zgorzelec. Starty są ogromne. Choć woda z zalanych terenów już zeszła, to dopiero teraz, tak naprawdę widać ogrom zniszczeń. Oczyszczanie, osuszanie, a nawet odbudowywanie, to praca, która potrwa jeszcze przez wiele miesięcy. To właśnie teraz powodzianie potrzebują największej pomocy finansowej, wsparcia i świadomości, że nie zostali sami.

- Chciałabym, żeby  świadomość ludzi była taka, aby można powiedzieć, że jeżeli nikomu nic się nie stało, to dobrze, bo reszta jest ubezpieczona – twierdzi Elżbieta Gamza, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kobiernicach. – Pomoc Concordii przyda nam się bardzo, tym bardziej, że tak naprawdę nie wiadomo, czy  nie zostaniemy zalani po raz kolejny, bo dostaję niepokojące wiadomości o kolejnej fali powodziowej.
Grupa Concordia od momentu, kiedy nadchodziły pierwsze alarmujące komunikaty powodziowe postanowiła włączyć się w pomoc ludziom, najpierw poprzez uruchomienie szybkiej ścieżki likwidacji szkód. Odszkodowania do 2500 złotych wypłacane były w ciągu 7 dni. Każdy poszkodowany w bardzo szybki i łatwy sposób mógł zgłosić szkody także wypełniając specjalny formularz na stronie internetowej. Na tereny popowodziowe wysłano dodatkowych likwidatorów, którzy szybko i sprawnie oceniali szkody.

- Czekaliśmy, aż woda opadnie – opowiada Piotr Adamczyk, dyrektor Biura Likwidacji Szkód Grupy Concordia. – Wcześniej kontaktowaliśmy się już telefonicznie z poszkodowanymi, którzy zgłosili nam szkody. Po paru dniach od przejścia fali powodziowej byliśmy już na miejscu. Byliśmy tam już w niedzielę, żeby od poniedziałku, od świtu ruszyć do pracy. Najpierw pojechaliśmy do miejscowości: Furmany, Sokolniki, Trześń, Zalesie Gorzyckie,  Zaleszany w okolicach Sandomierza. Widok był po prostu straszny, do dzisiaj pamiętam ten krajobraz, jak po najgorszych działaniach wojennych. Podzieliliśmy się na zespoły i rozpoczęliśmy ocenę, i likwidację szkód. Oglądaliśmy budynek po budynku, robiliśmy dokumentację fotograficzną, protokoły szkód. Poszkodowani wypełniali zgłoszenie szkody na miejscu.  Dzięki temu nie musieli wysyłać dokumentacji pocztą, a dla nich liczyła się dosłownie każda godzina.

- Szkoła została doszczętnie zniszczona – opowiada  Jadwiga Ryba, dyrektorka Gimnazjum w Rzepienniku Biskupim. – Woda miała dwa metry i napłynęła do nas błyskawicznie. Potok, który  normalnie jest niewielki, nagle stał się rwącą rzeką. Zniszczyła wszystko w szkole, całe wyposażenie, drzwi. Udało nam się ocalić jedynie dokumentację. Ubezpieczyciele  bardzo się reklamują, czasem nawet za bardzo. Concordia się nie reklamuje, a pomaga, i to wszystkim. Te pieniądze to bardzo duży zastrzyk dla nas. Kupimy za nie lektury, brakujące pomoce szkolne, bo wszystkie zostały zniszczone.

Likwidatorzy Grupy Concordia pracowali przez kilkanaście godzin w ciągu doby, a po powrocie do hotelu wypełniali dokumentację przez prawie całą noc – mówi dyrektor Biura Likwidacji Szkód Grupy Concordia, Piotr Adamczyk.

- W hotelu w  Tarnobrzegu wstępnie liczyliśmy wysokość odszkodowania, kontaktowaliśmy się z poszkodowanymi, na drugi dzień podpisywaliśmy pisma  - proponowaliśmy odszkodowanie, które w pełni rekompensowało straty, zgodnie z powstałym zakresem szkody – dodaje dyrektor Adamczyk. - Przy szkodach powyżej 100 000 zł staraliśmy się zawierać ugody, by każda ze stron  -  klient jak i towarzystwo miało satysfakcję. Po powrocie do Poznania do Centrali błyskawicznie były wyliczane wszystkie szkody i wypłacone do 10 dni. Chyba, że nie pozwalała nam na to cesja z banku. Do Centrali firmy napływały liczne podziękowania, a w jednym z nich czytamy: „Proszę przyjąć podziękowania od wszystkich poszkodowanych z terenu Sandomierza i Tarnobrzegu za wzorowe stanowisko w podejściu do likwidacji szkód - szczególne wyrazy uznania pod kątem p. Piotra Adamczyka (miły, wyrozumiały - normalny człowiek)”.

-Dla mnie  to było niesamowite – mówi Tadeusz Wolak - wszedł Piotr Adamczyk, dyrektor Biura Likwidacji Szkód Grupy Concordia i nie pytał o polisę, o wysokości, tylko o to jak się czujemy, czy czegoś nie potrzebujemy. To było bardzo wzruszające.
Państwo Anna i Tadeusz Wolakowie mieszkają we wsi Zalesie Gorzyckie pod Sandomierzem. Kiedy w maju przechodziła pierwsza fala powodziowa najpierw walczyli przy umacnianiu wałów, a potem uciekali. Najpierw pani Anna z dziećmi, a potem pan Tadeusz na rowerze. Dom został zalany  do wysokości pierwszego piętra. Woda stała przez wiele dni. Kiedy Państwo Wolakowie posprzątali dom, okazało się, że nadeszła kolejna fala i woda wlała się po raz kolejny do domu i znowu stała.
Dzisiaj dom do I piętra wygląda jak by był w stanie surowym, zbite są wszystkie tynki zewnętrze i wewnętrzne. Dopiero, co została zrobiona wylewka. Wszystkie meble są zniszczone. – Gdybyśmy nie byli ubezpieczeni, i to w Concordii, to nie wiem, co byśmy zrobili. Namówił nas  szwagier, którego też przekonała agentka. Po powodzi w 2001 roku wykupiliśmy polisę i nie żałujemy. Wiemy, że zostaliśmy ubezpieczeni solidnie, a pan Adamczyk przy likwidacji szkód po prostu potrafił wczuć się w naszą sytuację. Teraz wiem, że ubezpieczenie, to jedna z najważniejszych rzeczy, którą należy zrobić dla siebie i bezpieczeństwa dzieci. Nie wyprowadzimy się stąd, ale możemy choć trochę w ten sposób, dać im ochronę, żeby nie musieli martwić się o brak dachu nad głową i meble. 

- Taki gest, jaki wykonała Grupa Concordia uczy nasze dzieci bezinteresownej pomocy – mówi  Iwona Kalisz-Drewko, dyrektor Szkoły Podstawowej w Woli Przemykowskiej. – W szkole przez trzy dni był punkt ewakuacyjny. Przebywali starsi ludzie. Woda napływała bardzo powoli. Myśleliśmy, że uda nam się uratować  większość rzeczy. Ustawialiśmy specjalne piramidy z mebli, ale nie przewidzieliśmy, że woda podejdzie na wysokość parapetu, parkiet się podniesie i wszystko wpadnie do wody. U nas woda nie była wysoka, ale stała przez 7 dni podczas pierwszej  fali i 4 dni podczas drugiej. Pomoc Concordii pozwoli  nam wyposażyć klasę zero i pierwszą, a do sali gimnastycznej kupić sprzęt sportowy, który jest bardzo drogi i sami nie dalibyśmy rady zapewnić tego dzieciom.  

- Polacy bardzo mało wiedzą o ubezpieczeniach. Najczęściej, jeżeli już zdecydują się na wykupienie polisy, nie jest ona solidna i nie zapewnia wypłaty odszkodowania na całą sumę strat – mówi Piotr Narloch, prezes Grupy Concordia. - Tutaj też rodzi się pytanie dotyczące adekwatności składki do narastającego ryzyka nie tylko powodzi, ale także gradów, huraganów i innych żywiołów. Można także postawić pytanie, czy ubezpieczyciele powinni ponosić całą odpowiedzialność finansową za zwiększanie się ryzyk katastroficznych w Polsce? I to w sytuacji, kiedy tak szybko postępuje urbanizacja terenów zalewowych i brak jest zabezpieczeń technicznych. Uważam, że takie ryzyko ponosić można, ale to będzie bardzo drogie. Ryzyka katastroficzne narastają, zabezpieczenia techniczne nie powstają w dostateczniej ilości, liczba ubezpieczonych rośnie, ale bardzo wolno. Ogromnym problemem w Polsce jest świadomość ubezpieczeniowa obywateli. Rolą władzy, samorządów, a także mediów jest krzewienie wiedzy ubezpieczeniowej i nie chodzi o reklamę towarzystw, tylko rozumienie mechanizmów i konieczności solidnego ubezpieczania się. My ze swojej strony staramy się z roku na rok edukacji ubezpieczeniowej poświęcać coraz większą uwagi.

GRUPY CONCORDIA WSPARŁA:
I. POMOC SZKOŁOM

1. Zespół Szkół w Kobiernicach
Kwota: 30 000 zł

2. Zespół Szkół nr 2 w Międzybrodziu Bialskim
Kwota: 40 000 zł

3. Gimnazjum w Rzepienniku Biskupim
Caritas Tarnów
Kwota: 40 000 zł

4. Szkoła Podstawowa w Woli Przemykowskiej
Caritas Tarnów
Kwota: 20 000 zł  

5. Szkoła Podstawowa w Sokolnikach
Kwota: 20 000 zł

6. Szkoła Podstawowa nr 1 w Bogatyni
Kwota: 25 000 zł

II. POMOC INNYM PLACÓWKOM

1. Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli
Kwota: 5 000zł
Domy Pracowników i Klientów Banku Spółdzielczego w Stalowej Woli

Liczenie strat po powodzi

1200 szkód zgłosili powodzianie do Grupy Concordia. Wypłacono odszkodowania na sumę 7,5 mln.
Najwięcej ubezpieczonych w Concordii, którzy zostali poszkodowani podczas tegorocznych dwóch fal powodzi było w województwach: śląskim, podkarpackim i wielkopolskim. Najczęściej były to zalania i nasiąkanie wód gruntowych.
Najwięcej szkód, bo aż 150 zgłoszono w województwie śląskim, na drugim miejscu znalazło się województwo małopolskie.
W powiecie tarnobrzeskim (wraz z powiatem sandomierskim) zgłoszono do Concordii 116 szkód. W tym rejonie wypłacono odszkodowania na kwotę 1,2 mln.
Grupa Concordia wprowadziła nie tylko szybką ścieżkę likwidacji szkód i wypłaty do 2500 złotych w ciągu 7 dni. Skierowała także na tereny powodziowe dodatkowych pracowników, którzy starali się dotrzeć do poszkodowanych w jak najkrótszym czasie.
Straty do 2500 zł szacowano i wypłacono pieniądze w ciągu 3-7 dni. Wypłacono tak szybko około 350 odszkodowań. Większe kwoty, wypłacano zgodnie z zasadą: najpierw zaliczki, a wypłata całości odbywała się w ciągu 2 - 3 tygodni.
Najwyższa kwota do tej pory wypłacona to 250 000 zł (przedszkole w Nowym Dworze Mazowieckim zalane podczas cofki z Wisły). W  Sandomierzu największa kwota odszkodowania to 240 000 zł. W powiecie wodzisławskim na Śląsku kilka szkód wyceniona na kilkaset tysięcy.
Wypłaty realizowane są w sposób ciągły w ramach posiadanych możliwości mówi Dariusz Zalesiński, zastępca Biura Likwidacji Szkód. – Jak do tej pory  jedynie parę zgłoszeń wzbudziło nasze wątpliwości, co do ich uczciwości. Są to jednak  jednostkowe sprawy i żadna z nich nie została zgłoszona przez nas do prokuratury.
Kilkudziesięciu ubezpieczonych ucierpiało podczas obu fal powodziowych. Nawet, jeżeli ubezpieczony otrzymał już wypłatę za straty poniesione podczas pierwszej fali, po przejściu tej drugiej, groźniejszej, także miał szansę otrzymać odszkodowanie. Wypłacane ono jest zawsze do wysokości sumy ubezpieczenia. Taka sytuacja miała miejsce w Zalesiu Gorzyckim, Sokolnikach, Furmanach w okolicach Sandomierza i Tarnobrzega.
Wśród szkód około 20 procent stanowią te, które zostały zgłoszone i rozpatrzone w uproszczonej procedurze.
Wśród poszkodowanych przez powódź, którym Concordia wypłaciła odszkodowania były także szkoły, firmy, muzea  np. Banki Spółdzielcze w Wilkowie,  Suchej Beskidzkiej, Miedźnej, Brzeźnicy, Zatorze, Muzeum Beskidzkie w Wiśle, firma Moder Bud, w której fala powodziowa na Wiśle zalała biura i magazyny.

Nadesłał:

express

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl