2011-09-26
Z Internetu korzysta ponad połowa Polaków. Dodatkowo, jak dowodzą badania, Internauci deklarują większe niż pozostali Polacy zainteresowanie polityką. Nie dziwi zatem, że politycy decydują się na przeniesienie dialogu ze swoimi wyborcami właśnie do sieci.
Ostatnie wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych siłę Internetu jako narzędzia marketingu politycznego. Jednym z głównych elementów kampanii Baracka Obamy było budowanie kapitału społecznego za pośrednictwem kanału YouTube oraz serwisu my.barackobama.com. Kampania Obamy przyniosła fantastyczne rezultaty i zapewne przejdzie do historii jako wzór profesjonalnej kampanii politycznej prowadzonej online.
Kwestią czasu było tylko, aby przykład zza oceanu zaczęli wykorzystywać rodzimi politycy.
Poszukiwanie kontaktu
Podstawowym celem polityków jest nie tylko atrakcyjny przekaz, ale także wykorzystanie takich kanałów komunikacji, które sprawią, że dotrze on do jak najszerszego grona odbiorców. Stąd pomysł, aby sięgać do social media i komunikować się za pośrednictwem bloga oraz korzystać z serwisów skupiających wokół siebie osoby zainteresowane polityką, kandydatów w wyborach oraz polityków, typu Sejmometr.pl, TwojPolityk.pl.
Narzędzia te wymagają zaledwie podstawowej wiedzy o Internecie, gwarantują darmowy przekaz, możliwość mniej formalnej komunikacji z wyborcami i pełną autonomię odnośnie do przekazywanych treści.
No to do dzieła
Strategia jest prosta – przedstawić siebie i swoje idee w jak najbardziej atrakcyjny sposób. Politycy zwykle przyjmują zasadę – sporo o polityce, trochę o życiu prywatnym, nieco o hobby. Słusznie, ponieważ….
Wyborców interesują nie tylko poglądy
Przy mnogości polityków mówiących jednym głosem, bardzo istotne jest podkreślenie cech indywidualnych, które wyróżnią polityka i zainteresują w jakikolwiek sposób potencjalnego wyborcę. Dlatego też coraz częściej politycy opowiadają o swoim niekonwencjonalnym hobby, przedstawiają rodziny, udostępniają zdjęcia z wakacji. Dzięki temu mogą na dłużej skupić na sobie uwagę wyborców i stopniowo przemycać swoje idee.
Najważniejszy jednak jest dialog
Wyborcom nie wystarcza jednak bycie jedynie odbiorcami komunikatów. Zależy im na dialogu z politykiem – interakcji, jego szybkiej reakcji na zadawane pytania. Zakładane przez polityków profile na Facebooku są nie tylko narzędziem promocji ale przede wszystkim kanałem komunikacji z wyborcami.
Liderem aktywności w serwisie Facebook jest, jak się zdaje, Jan Hartman, profesor filozofii, który zdecydował się walczyć o mandat posła w Krakowie, startując z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W ciągu ostatniego miesiąca aktywności na Facebooku pozostawił on blisko 50 wpisów – na bieżąco odpowiada na komentarze, wchodzi w dyskusję (także tą mniej przychylną) z wszystkimi Internautami. Oni także angażują polityka do rozmowy, wciąż zadając mu na forum pytania (51 wpisów Internautów w ciągu miesiąca).
Byle do wyborów
Oczywistym jest, że wzmożona aktywność polityków w sieci to głównie efekt zbliżających się wyborów parlamentarnych – wyborcy zaczynają się zastanawiać na kogo oddać głos, chcą bliżej poznać swoich kandydatów. Co jednak stanie się z profilami polityków po wyborach? Czy zamilkną, a ich profile umrą śmiercią naturalną z powodu braku interakcji? Miejmy nadzieję, że nie. Politycy są nam przecież potrzebni zwłaszcza wtedy, gdy zaczynają rządzić.