Lofty w Polsce – pożądana nisza
Loftowa nisza jest przez deweloperów w Polsce powoli zagospodarowywana. Jednak nie wszystkie lofty sprzedają się równie dobrze. Fani mieszkań w poprzemysłowych wnętrzach tłumnie wybierają niektóre inwestycje, inne omijają szerokim łukiem. Dlaczego tak się dzieje?
Lofty, czyli mieszkania w dawnych magazynach czy fabrykach, nie są dla każdego, ale znajdują swoich oddanych miłośników. Wysokie, surowe wnętrza przyciągają osoby, które chcą mieszkać oryginalnie. Historia loftów zaczęła się blisko pół wieku temu na nowojorskim Brooklynie. To tam artyści znajdywali dla siebie niedrogie, ale wysokie i przestronne pomieszczenia, w których mogli stworzyć wymarzone pracownie.
Chcemy, ale…
Polskie lofty są dużo młodsze. Pierwsze realizacje rozpoczęły się w połowie ubiegłej dekady, a z upływem czasu interesowało się nimi coraz więcej deweloperów, którzy adaptowali dawne magazyny i fabryki na mieszkania. Tkalnia w Zielonej Górze, Nowa Przędzalnia w Żyrardowie, Lofty u Sheiblera w Łodzi – to kilka pierwszych przykładów. Jednak nie wszystkie realizacje przyciągały miłośników poprzemysłowych wnętrz. Spółka realizująca Nową Przędzalnię, a także inwestor Loftów u Sheiblera ogłosili upadłość.
- Łódzka inwestycja zapowiadała się bardzo ciekawie. Na samym początku znaleźli się inwestorzy, którzy kupili lofty z wizją późniejszej odsprzedaży z dużym zyskiem – mówi Piotr Śliwka, dyrektor zarządzający w firmie Poland Sotheby's International Realty. – Jednak się nie udało. Dzisiaj syndyk sprzedaje te lofty w cenach sprzed boomu.
Lofty mają swoich fanów, a w dodatku takich realizacji w Polsce jest stosunkowo mało. Mimo to nie wszystkie inwestycje znajdują nabywców. Co na to wpływa? Czy wrażliwość Polaków nie dojrzała jeszcze do tych industrialnych pomieszczeń? Czy wciąż wolimy nowe mieszkania, które bywają odbite jak na kserokopiarce? Okazuje się, że nie. Jesteśmy gotowi na lofty, chcemy mieszkać oryginalnie, ale należy nam przedstawić dobrą ofertę.
- Przy sprzedaży loftów barierą często okazuje się wygórowana cena niedopasowana do wymagań ani możliwości finansowych potencjalnych nabywców – mówi Krzysztof Jabłoński Iglica Nieruchomości. – Podyktowana przez dewelopera cena powinna odpowiadać standardowi loftów oraz przede wszystkim ich lokalizacji i otoczeniu . Klient musi mieć poczucie, że dobrze wydaje pieniądze. Nie zapłaci więcej tylko dlatego, że podobają mu się lofty.
Gdzie się opłaci
Jakie warunki trzeba więc spełnić? Lofty powinny być zrealizowane w poprzemysłowym budynku, który w dodatku ma za sobą bogatą historię. Wnętrza mają być wysokie, przestronne, znakomicie odrestaurowane, ale z zachowaniem pierwotnego charakteru – najlepiej, jeśli znajdą się w nich elementy dawnej aranżacji lub wyposażenia. Bardzo ważna jest lokalizacja – może trudno znaleźć poprzemysłowe zabudowania w centrach miast, ale właśnie w takim miejscu inwestycja najbardziej się opłaci.
- Powodzenie loftowej inwestycji zależny głownie od lokalizacji. W atrakcyjnym miejscu cena wyższa niż standardowa zawsze się obroni, a klient zechce wydać na oryginalne mieszkanie nieco więcej – mówi Krzysztof Jabłoński. – Natomiast loft na obrzeżach miasta lub poza nim może się okazać problematyczny w sprzedaży. Przeprowadzając się za miasto chcemy raczej odpocząć w jednorodzinnym domu, a nie w innego rodzaju bloku.
Przykładem znakomicie sprzedającej się loftowej inwestycji jest Nowa Papiernia we Wrocławiu. Na zlokalizowanym na Przedmieściu Oławskim miniosiedlu powstało 76 loftów i 53 nowych wysokich mieszkań, które są nimi inspirowane. Realizacja dopiero się zakończyła, a już prawie wszystkie lofty i mieszkania są sprzedane.
- Z naszego doświadczenia wynika, że wiele osób szuka oryginalnej przestrzeni do życia. W ofercie Nowej Papierni pozostało zaledwie kilkanaście lokali – mówi Ewa Piechota, marketing manager Nowej Papierni. – Nasze lofty powstały w dwóch budynkach po fabryce papieru z XIX wieku. Bogata historia miejsca również działała na wyobraźnię osób, które zainteresowały się inwestycją.
Obok budynków z loftami wybudowany został obiekt New Line, z wysokimi mieszkaniami w poprzemysłowym klimacie, które można nazwać soft loftami. Ta inwestycja też znalazła swoich fanów. Gdzie jeszcze znajdziemy soft lofty? Na przykład w Warszawie przy ul. Woronicza, gdzie powstał Qbik.
A ile trzeba zapłacić na loft? Jak zauważają eksperci, cena zależy głównie od lokalizacji. W Łodzi będzie to ok. 3 tys. zł, a we Wrocławiu czy w Warszawie ponad 8 tys. zł. I Polacy są gotowi na wydanie takich kwot. Kupują w ten sposób nietypowe mieszkanie, a także pewien styl życia – oryginalny, indywidualny. Mają też na uwadze to, że loft w dobrej lokalizacji to dobra lokata kapitału na przyszłość. W razie potrzeby bez trudu wynajmą lub sprzedadzą mieszkanie.
Nadesłał:
PREXPERT
|