Ulica Tatrzańska i okolice


2010-12-22
Ulica Tatrzańska w Warszawie, historia, dzień dzisiejszy.

Osiedle Sielce w Warszawie. Ulica Tatrzańska. Znajdziemy ją między ulicami: Gagarina, Belwederską a Chełmską. Krótka, niepozorna. Powstała po 1916 roku. W tym oto roku Sielce-wieś została przyłączona do Warszawy. Zadecydował o tym gubernator miasta Hans Hartwig von Beslerem.

Wojna światowa o tym zadecydowała. Wojska niemieckie okupowały w tym czasie zabór rosyjski. Trzeba tu dodać - gwoli ścisłości, że w pierwszej połowie XIX wieku części terenów Sielc należały do wielkiego księcia Konstantego. W roku 1820 poślubił on Joannę Grudzińską, która zmarła wkrótce po śmierci męża w 1831 r. Zostawiła testament, w którym swoje dobra w Polsce - w tym Sielce - zapisała królowi polskiemu, cesarzowi Mikołajowi I. I tak oto wielka polityka miała wpływ na losy warszawskiej dzielnicy. Bez udziału Polaków.

Kiedy ulice nazwano? Nie wiem: była wojna, kiedy von Beslerem przyłączał Sielce do Warszawy. A poza tym ...

Ulica Tatrzańska wybiega z ulicy Ludwika Nabielaka, kończy bieg na ulicy Górskiej. Przed drugą wojną światową była znana właśnie dzięki sąsiadkom. Mówiło się: o to ta ulica sąsiadująca z Nabielaka. Przyszedłem od strony Górskiej, aby znaleźć na Nabielaka. Patron ulicy jest przecież znamienitym człowiekiem. Ludwik Nabielak. Studiował prawo we Lwowie, był członkiem Stowarzyszenia Zjednoczonych Słowian, w 1825 roku założył Towarzystwo Zwolenników Słowiańszczyzny, interesował się folklorem, zwiedził Karpaty, zbierał pieśni ludowe. W maju 1830 roku przybył do Warszawy, współpracował z "Dziennikiem Powszechnym" oraz zajmował się historią konfederacji barskiej. W październiku 1830 roku otrzymał od Piotra Wysockiego zadanie zorganizowania grupy cywilnych spiskowców. 18 października1830 roku na spotkaniu z Trzaskowskim w Łazienkach zgłosił gotowość uderzenia na Belweder. 29 listopada1830 roku około godziny 17 wraz z Sewerynem Goszczyńskim poprowadził atak na Belweder, przewodząc grupie cywili i niewielkiej grupie podchorążych należących do spisku Wysockiego. Nie zdołał pochwycić ani zabić wielkiego księcia Konstantego. Wieczorem około godziny 20 spiskowcy wspierani przez lud Warszawy zdobyli Arsenał. Tak rozpoczęło się powstanie listopadowe. Ludwik Nabielak brał w nim czynny udział, dając świadectwo mężności i odwagi. Niestety - powstanie upadło i Nabielak emigrował. Francja, Hiszpania, Algieria - oto państwa, które „zwiedził" jako emigrant popowstaniowy. Może być ciekawostką, że w Barcelonie zatrudniono go jako dyrektora gazowni, a w Algerii jako dyrektora kopalni miedzi. Pisał poezje, rozprawy literackie (m.in. o Wacławie Potockim) i historyczne (m.in. o Tadeuszu Kościuszce i Ludwiku Kickim), tłumaczenia literatury słowiańskiej. Zmarł 14 grudnia 1883 roku w Paryżu.

Już rozumiecie szanowni czytelnicy? Patron jak najbardziej anty-carski. Czyżby Hans Harwig von Beslerem chciał ukarać Rosjan, jednocześnie przypodobać się Polakom? Nazwę ulicę imieniem wroga caratu. Jest wojna - w zawierusze wojennej na pewno nikt nie zwróci uwagi na taki drobiazg. Być może tak było - być może: nie takie dziwy historia Warszawa zna. Murzyn w Powstaniu Warszawskim, żółwie na obiad w 1943 roku, powietrze warszawskie w butelce, któren to odda pan Heniu uprzednio zamieściwszy ogłoszenie prasie lokalnej.

Ale wróćmy do tytułowej bohaterki. Dość tych reminiscencji prowadzących do szeroko pojętych wynurzeń.

Przypomnijmy: ulica Tatrzańska jest krótka, niepozorna. Ledwo widoczna na mapie. A jednak godna zauważenia - mieszkał przy niej Stanisław Grzesiuk. Kim był?

Oto polski pisarz, pieśniarz (zwany również bardem z Czerniakowa), z zawodu elektromechanik. Autor popularnej, autobiograficznej trylogii literackiej - Boso, ale w ostrogach, Pięć lat kacetu i Na marginesie życia. Popularyzator przedwojennego folkloru czerniakowskiego. Na froncie domu, w którym mieszkał - widnieje tablica pamiątkowa.

Grzesiuk mieszkał przy Tatrzańskiej od 1920 roku - bardzo dokładnie opisał tą swoją ulicę: biedna, bez kanalizacji, bez oświetlenia. Kamienie zamiast asfaltu. Bryndza z owsikami, panie Adamie, nie daj się pan wpędzić w maliny z ostrygami. Zgryz mleczny, troska łysego o kawałek grzebienia. Czy to godne towarzystwo dla ulicy Nabielaka, toż Nabielak ze szlachty pochodzi.

I tu oprzytomnienie, dojście do siebie, duża szklanka wody: ulica Nabielaka w owym czasie nie lepiej wyglądała niż Tatrzańska. Czyżby von Beslerem, domniemany ojciec chrzestny rzeczonych ulic, zakpił i z Rosjan, ale również z Polaków? Dał „fajnego" patrona „niefajnej" ulicy? Niekoniecznie: W 1888 roku wyszła książka pod tytułem „Polska", jej autorem - Georg Brandes, filozof, podróżnik. Opisuje w tym kapitalnym dziele miasta, zwyczaje, kulturę i życie codzienne państwa, które wtedy nie istniało na żadnej mapie świata, tylko w świadomości jego obywateli( Brandes jednak uznał za stosowne ten fakt historyczny - ominąć - stąd tytuł dzieła. Ktoś może mi zarzucić słabą orientację w historii - owszem był twór zwany Królestwem Polskim - ale to nie było państwo niepodległe - jedynie namiastka ), daje świadectwo tamtych czasów. Warszawa „w zeszłem stuleciu było ono po Paryżu najświetniejszym miastem w Europie; - obecnie jest prowincyonalnem miastem rosyjskim. Zbytkowne niegdyś i wspaniałe miasto stało się teraz zaniedbanem i upośledzonem. Z każdym dniem upada ono coraz bardziej, a dla jego zewnętrznego rozkwitu i rozwoju władze nic nie czynią. Serce się kraje na widok tych nędznie brukowanych ulic albo owych okropnych figur z piaskowca, zdobiących ogród Saski".[1] Nędznie brukowane ulice - rozumiecie? - a może też brak kanalizacji, brak oświetlenia? Tak być mogło ... - nie dosyć na tym: w 1914 roku wybuchła wojna i nikt nie przejmował się wtedy ulicami Warszawy. Nędzne były i pozostały takie - więcej: ta nędza została potwierdzona, usankcjonowana.

A po wojnie? Wielkiej wojnie, zwanej potem I Wojną Światową. Przyszła pora, najwyższy czas na odpowiedz na pytanie o opis Tatrzańskiej z roku 1920. Otóż jest ten opis w powieści autobiograficznej Stanisława Grzesiuka pod tytułem: „Boso, ale w ostrogach". Zaczytujmy: „Ulica Tatrzańska to mała uliczka, może około dwustu metrów długa, na której w okresie mojego dzieciństw stało zaledwie kilka domów. W tamtych czasach nie było na niej bruku, chodników i latarni, a w domach światła i wody". Przepraszam, że czytelnik musiał tyle czekać - ot, takie widzimisię niżej podpisanego. Większy suspens, dramaturgia droższa - obiecuje, że po raz ostatni ... w tym artykule.

Czytujmy dalej Grzesiuka: „ Ustęp był skanalizowany, latem unosił się tam taki fetor, że można było udusić się. Wtedy niektórzy chodzili do pobliskiego, dziko rosnącego parku lub na puste ogrodzone place, przechodząc przez dziury w płocie". [2]

Ten sam obraz - u Brandesa i u Grzesiuka, ten sam krajobraz. Opisy różnią się miejscem i datą. Po pierwsze wątpię czy Brandes zagościł przy Tatrzańskiej - zbyt daleko od centrum miasta, gdzie znajduje się ogród Saski - no, tak, ale to tym bardziej teza, że wszystkie ulice miasta wyglądały podobnie jest prawdziwa - jeżeli były zaniedbania, w centrum, to na przedmieściach tym bardziej. Po drugie: Brandes gościł w Warszawie w 1886, a opis Grzesiuka dotyczy roku 1933. Wniosek: zabory i I Wojna Światowa nie były sprzymierzeńcem ulic warszawskich. Wiadomo: ogień i szabla nigdy nie idą w parze z budową, konstrukcją.

I tyle? I już? Ktoś powie jestem zawiedziony. Wniosek dobry, ale lakoniczny. Cóż, a wiadomości historyczne? Cytaty z literatury? Piękno języka polskiego? To nic - to nic?

To nic - dla malkontentów i męczydusz jeszcze jedna informacja: ulica Gagarina, o której jest mowa na początku artykułu wtenczas jeszcze nie istniała, pani kochana sąsiudko.

Powstała dopiero w 1957 roku.W swym przebiegu wchłonęła nieistniejące dziś ulice Ryżewską, planowaną niegdyś Wapienniczą i ul. Sukcesorską. Przestały istnieć także ulice Bończa i fragment ul. Podchorążych; zanikło także kilka przecznic, takich jak Astronomiczna, Janowska i Magnuszewska.Przebicie arterii łączącej ul. Czerniakowską z ul. Belwederską planowano już w latach trzydziestych; nie zamierzano jednak wprowadzać tak drastycznych zmian w urbanistyce Sielc. Najstarszą zabudową wzdłuż linii dzisiejszej ul. Gagarina była narożna willa przy Belwederskiej; u zbiegu tej ostatniej z ul. Sułkowicką w roku 1881 wybudowano schronisko dla paralityków, należące do gminy Ewangelicko - Augsburskiej. Autorem projektu tego budynku był Jan Kacper Heurich; w roku 1889 według projektu Józefa Piusa Dziekońskiego wzniesiono tam tylną oficynę, zaś parcela zakładu sięgała aż do linii ul. Podchorążych. dalsza zabudowa miała dużo skromniejszy charakter; były to niewielkie kamieniczki, szopy i niewielkie oficynki. Nowoczesną zabudowę przyniósł dopiero koniec lat trzydziestych; w ciągu ulicy Gagarina ocalało kilka kamienic wybudowanych w tym okresie przy ulicy Podchorążych. Rok 1944 przyniósł w okolicy niewielkie zniszczenia; zupełnemu zburzeniu uległy tylko najstarsze obiekty. Znacznie większe straty w zabudowie przyniosło samo przeprowadzenie ulicy, oraz budowa księgarni "Uniwersus" - przy głosach społecznego sprzeciwu zburzono będącą do końca miejscem kultu religijnego kaplicę dawnego zakładu paralityków oraz willę u zbiegu z Belwederską.

Obecnie budynek „Uniwersusu" ma charakter biurowca. Przed budynkiem stoją samochody ... do kupienia.

Stanisław Grzesiuk dawno nie żyje, zmarł w 1962 roku. W internecie można spotkać jego twarz. Jego warszawy - co chciałem przekażać w tym artykule - już nie.

Tablica na frontonie budynku, w którym mieszkał - istnieje. To dobrze.

[1] Georg Brandes - wydanie internetowe, s. 20

[2] Stanisław Grzesiuk - „Boso, ale w ostrogach", „Polska", KiW, 1961, s. 13-14

Nadesłał:

czytacz1967

Wasze komentarze (1):

  • avatar
    ~Sowa76, 2021-06-09 00:43:33

    Stanisław Grzesiuk zmarł 21 stycznia 1963 roku. Nie w roku 1962.


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl