Koniec masowej edukacji


2012-03-19
Obowiązujący w polskim szkolnictwie model nauczania koncentruje się na wyrównywaniu poziomu uczniów, zapewnianiu im jednolitego przygotowania. Tymczasem każdy uczeń jest inny – ma odmienne potrzeby, możliwości, zainteresowania, zdolności.

Aby rozwijać talenty młodych ludzi, konieczne jest indywidualne podejście do każdego z nich. Tylko jak zrobić to w klasie, składającej się z trzydziestu różniących się od siebie osób?

Szkolnictwo sprzed 200 lat

Obecny system edukacji wywodzi się jeszcze z czasów rewolucji przemysłowej i dążenia do zagwarantowania wszystkim uczniom jednolitego przygotowania edukacyjnego. Dzieci mają jednak zróżnicowane potrzeby, talenty czy zainteresowania, a współczesny system kształcenia nie jest dostosowany do potrzeb wielu z nich. – W polskiej edukacji preferuje się na przykład tylko wybrane typy uczenia się. Tymczasem ludzie różnią się między sobą jeśli chodzi o sposób przyswajania i przetwarzania informacji oraz doświadczeń – jedni robią to słuchając, inni przyswajają wiedzę wzrokowo, a jeszcze inni wykorzystują zmysł dotyku. Tak więc wyróżnić można kilka stylów uczenia się – wizualny, słuchowy, werbalny i kinestetyczny. Sposób przekazywania wiedzy powinien być więc dostosowany do każdej z tych grup – mówi Robert Kuc z Wydawnictwa Klett, drugiego co do wielkości wydawcy edukacyjnego w Europie. Aby rozwijać zdolności uczniów (którzy mają w przyszłości wpływać na innowacyjność naszej gospodarki), niezbędne jest więc indywidualne podejście do każdego z nich. Jest to zresztą także jedno z głównych założeń wprowadzanej obecnie reformy programowej. Podstawowe pytanie jakie się jednak nasuwa to jak to zrobić w klasie złożonej z 20-30 uczniów.

Personalizacja edukacji – misja możliwa?

Jeśli zostaną wprowadzone odpowiednie narzędzia, bardziej spersonalizowane podejście do uczniów jest możliwe nawet w licznych klasach. Choć nie jest to zadanie łatwe, to każdy uczeń (i jego rodzice) powinien otrzymywać indywidualną informację zwrotną na temat swoich postępów i braków. Młodzi ludzie powinni być poddawani diagnozie, która rozpoznawałaby ich potrzeby i zdolności. Dzięki temu nauczyciele będą wiedzieć na jakie aspekty zwrócić szczególną uwagę, jak pomóc danemu uczniowi oraz jakiej formy przekazywania wiedzy wymaga. Konieczne jest wprowadzenie zróżnicowanych ścieżek edukacyjnych dla uczniów tej samej klasy. Większej personalizacji nauczania ma też służyć stopniowe zmniejszanie wymiaru godzin zajęć w systemie klasowym na rzecz pracy w małych grupach. - W ten sposób dzieci mogą być bardziej aktywne, wcielać się w rolę badaczy, dochodzić do wiedzy samodzielnie i uczyć się wykonywania rozmaitych ról społecznych. Nauczyciele mają w tym modelu wspierać działania uczniów, być ich trenerami, doradcami – wyjaśnia Ewa Szelecka, nauczycielka matematyki i ekspert Wydawnictwa Klett.  

Korzystanie z komórek na lekcji mile widziane

Z pomocą przychodzą między innymi nowe technologie, np. pod postacią platform e-learningowych, technologii mobilnych czy osobistego środowiska kształcenia. Te pierwsze to wirtualne platformy, do których uczniowie mogą mieć dostęp z każdego urządzenia z dostępem do Internetu. - Znajdują się na nich dodatkowe materiały uzupełniające podręczniki, testy, ćwiczenia, animacje czy gry dydaktyczne, które szczególnie uatrakcyjniają naukę najmłodszym uczniom. Za pośrednictwem takich platform nauczyciele mogą zadawać pracę domową, dostosowując zadania do indywidualnych potrzeb uczniów. Przykładowo, mogą wysłać zadanie całej klasie lub wybranej grupie uczniów. Platforma umożliwia też automatyczne poprawianie zadań i generuje raporty z wykonanej przez uczniów pracy, co daje wielką oszczędność czasu i ułatwia kontrolowanie postępów w nauce. – tłumaczy Ewa Frąckowiak, nauczycielka przyrody i biologii oraz ekspert Wydawnictwa Klett. Za pomocą tego narzędzia można więc udostępniać uczniom materiały indywidualnie dopasowane do ich potrzeb.

W edukacji coraz szersze zastosowanie będą zapewne zdobywać także technologie mobilne oraz narzędzia społecznościowe. Choć korzystanie z telefonów komórkowych przez uczniów w szkole jest nadal dosyć źle postrzegane wśród nauczycieli, to trend ten może się w niedalekiej przyszłości odwrócić. Przykładowo, w USA wdrożono pilotażowy program nauki matematyki za pomocą telefonów komórkowych. Uczniowie otrzymali aparaty z wgranym specjalnym oprogramowaniem. Mogli korzystać z materiałów edukacyjnych, przerabiać je w swoim tempie i w każdej chwili skorzystać z indywidualnej porady wirtualnego asystenta. Okazało się, że wyniki w matematyce uczniów objętych programem poprawiły się o 20%.

Tak jak w innych dziedzinach życia, tak również w edukacji masowość i uniformizacja ustępują miejsca personalizacji. Uwzględnianie indywidualnych potrzeb młodych ludzi jest konieczne do rozwoju talentów każdego z nich. Jeśli uczniowie nie będą mogli doskonalić swoich umiejętności i pobudzać kreatywności w szkole, to instytucja ta nie będzie spełniała swojej roli.

Nadesłał:

pr@zarowkamarketing.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl